Był sobie Pelaz i Melaz. Każdego dnia czaili się oni w krzakach na przechodzące drogą zakonnice z pobliskiego klasztoru. Za każdym razem gdy zauważali swoją ofiarę, wyskakiwali z ukrycia i dymali, jeden o tyłu, drugi od przodu. No i historia się powtarzała. Któregoś dnia zakonnice poskarżyły się proboszczowi pobliskiej parafii, powiedziały, że musi coś z tym zrobić.
- Wiem! Przebiorę się za jedną z Was - powiedział ksiądz. Jak pomyślał, tak zrobić.
No i idzie sobie ksiądz ową dróżką, aż tu nagle wyskakuje Pelaz i Melaz.
No i oczywiście przystępują do "zdania". Pelaz zaczyna dymać księdza od tyłu, a Melaz stoi i drapie się po głowie i mówi:
- Ty Pelaz, chyba Ci przelazł.
- Wiem! Przebiorę się za jedną z Was - powiedział ksiądz. Jak pomyślał, tak zrobić.
No i idzie sobie ksiądz ową dróżką, aż tu nagle wyskakuje Pelaz i Melaz.
No i oczywiście przystępują do "zdania". Pelaz zaczyna dymać księdza od tyłu, a Melaz stoi i drapie się po głowie i mówi:
- Ty Pelaz, chyba Ci przelazł.
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis