Nie każdy, ale na pewno ktoś, kto teraz smiga motocyklem, miał jakąś malutką glebę. Ja zaczynając, uczyłem się jeździć na parkingach, pustych placach itd, żeby potem nie znaleźć się na sadolu jako idiota na drodze... Powolutku każdy podłapie umiejętności, i opanuje w końcu maszynkę. Zaraz usłyszę, że a kurwa kogo to obchodzi, a że urzekła was moja historia, czy że mieliście luźny stolec z rana... Początki powinny właśnie być na słabszych maszynach, żeby potem uniknąć właśnie takiej sytuacji. To nie jest głupota kierującego, tylko jego PIERWSZY raz na motocyklu. Fakt, że nie ta pojemność co trzeba, ale jak ma możliwość to niech i od takiego zaczyna... Teraz elegancko jest pośmigać sobie po mieście z grupką bardziej doświadczonych motocyklistów i nie słyszeć, że powinno się po wsiach jeździć, bo się nie umie... jak ktoś jest kumaty, to szybko opanuje jazdę i nim się obejrzy, zacznie próbować kółko itd... Pozdrawiam wszystkich jednośladowców, tych z mózgiem, a nie tych zapierdalających 200 km/h w terenie zabudowanym... Piąteczka panowie !