Aż dziwne, że nie było /jak się mylę to kosz/.
______________
Dać facetowi ćwiartkę wódki, to jak dać kobiecie 5-o centymetrowy wibrator.______________
Dać facetowi ćwiartkę wódki, to jak dać kobiecie 5-o centymetrowy wibrator.
Jeśli i wyznajesz prawdę uczuć z rezerwatów przyrody... Ba! Jeśli chowałeś się na filmach dokumentalnych, czy tam w ZOO, to możesz mieć takie wrażenie. Gdy zmienisz jednak wreszcie narzędzia niezbędne do zaspokojenia twych namiętności - z chusteczki, na rozmowę - dojdziesz być może do wniosków, że taniec godowy nie jest tym samym u dzikich zwierzów i u ludzi
@BongMan: z góry przepraszam, jeśli to zbyt osobiste pytanie, ale nie mogę się powstrzymać.
Swoją byłą poznałeś na głównej, czy w dziale Hard?
______________
Nie zapomnij o grzebieniu, ty pierdolony jeleniu.dionizodoros, ja pierdolę, Herbertem po Sadolu jedziesz? Grubo
A to ci porównanie. Walenie konia i rozmowa z kobietą. Kobieta może lubić z kimś bardzo rozmawiać ale jeśli ten ktoś jest łachem albo niedorajdą to na samej rozmowie się skoczy i nic więcej nie będzie. Powie coś w stylu: nie r*chajmy się/nie wiążmy się bo to zepsuje naszą przyjaźń. A prawda jest taka, że to uniwersalne tłumaczenie jak chce żeby facet trzymał łapy od niej z dala (ty będziesz ze mną rozmawiał a ktoś inny będzie mnie r*chał). Poza tym za długo takich rozmów nie da się wytrzymać bo o czym tu gadać. Taniec godowy u ludzi mało się różni od zwierzęcego. Ludzie nie puszą dosłownie piór tylko pokazują jacy są zaradni, jak potrafią sobie radzić z problemami, jak potrafią zadbać o bliskich, jaki mają status społeczny i jak atrakcyjni są wizualnie. To samo co w zwierzęcych stadach. Ty sobie dalej wierz, że wartościowa kobieta (nie głupia siksa jarająca się cytatami dla przygłupów) dostanie orgazmu po rozmowie z kimś i będzie chciała z nim spędzić życie. Rozsądne babki potrafią wyczuć cwaniaczków którzy nauczyli się pie**olić farmazony na które ktoś ma się nabrać.
Herbert jest mi tylko pomocą w przekonaniu prymitywa, że myśl jego prymitywna .
Pragmatyczny jesteś na wskroś... Czyli naprawdę całe swe starania koncentrujesz na pokazaniu swej zaradności, wspięciu się jak najwyżej w hierarchii społecznej, a wszystko po to, by podymać sobie trochę? Zdajesz mi się pracowitym jak królik!
Ze swej perspektywy mogę powiedzieć tylko tyle: nie rozumiem jak włożyć można tyle wysiłku (czy cały swój wysiłek), by osiągnąć cel, który, co by nie mówić, jest dość ograniczony w swych możliwościach: rytmiczny ruch w tył i wprzód, czy może dla odmiany, w górę i w dół. I wierzysz jeszcze do tego, że wszystkie kobiety uznają twój scenariusz drogi życiowej, jako naturalny. Będąc kobietą, obraziłbym się - stawiasz znak równości między kobietą, a kurwą (ta, tak jak twoja kobieta, sprzedaje swoje usługi; tylko ty chcesz swoją kupić zaradnością i jeszcze tam innymi frazesami)