Oponka napisał/a:
prawdziwe to jak mój chuj. po strzale cała krew wypłynęła mordą? (co z raną wylotową z takiej odległości?) czemu ręka wciąż została na poduszce i tak dobrze się odcisnęła? (czym musiałaby być przyciśnięta by zostawić taki ślad? co z siłą odrzutu po strzale? nawet pistolet gazowy jakąś ma) czemu ta krew jest konsystencji gęstej galarety? czemu poduszka nie wciągnęła jej całą swoją powierzchnią? i najważniejsze: kurwa co to za dom opieki, gdzie każą pensjonariuszom spać na wykładzinie?
jak jest tu jakiś "szpec" to ja poproszę o wyjaśnienie sprawy. na odpowiedź poczekam w kuchni
Tak, zdecydowana większość wypłynęła mordą, ale spora część także i otworem wylotowym. Na skrajnie lewej części poduszki jest plama krwi bezpośrednio po wystrzale. Z racji tego, że krew jest cieczą, grawitacyjnie uciekała w najniższe położone punkty, dlatego jest odbicie głowy, reszta natomiast uciekała w kierunku tułowia. Wbrew temu co pokazuje hollywood odrzut broni tak nie działa. W pistoletach odrzut jest generalnie niewielki. Niestety po zdjęciu nie powiem czy to było 9mm czy może .22lr , ale oba mogą być równie skuteczne w takiej sytuacji, a z racji tego, że ręka nie była zawieszona w powietrzu, tylko leżała na poduszce, to gdy stracił jakiekolwiek panowanie to nie miała gdzie opaść i została tam gdzie była w momencie strzału. Kiedy pocisk już świdruje twój mózg, może on jeszcze nie wysłać informacji do ręki "aha już jest pizda, możesz puścić", a zazwyczaj odcięcie jest już dopiero po tym jak pocisk już opuścił ciało. Mocne odciśnięcie może wynikać zarówno z siły grawitacji jak i stężenia pośmiertnego (bardziej jeśli chodzi o rękę). Zanim znaleźli ciało krew po prostu stężała, dlatego ma konsystencję galarety. Nawet w opisie jest napisane, ze rodzina chciała go umieścić w domu opieki, czyli jeszcze nie było to faktem dokonanym. Gość odebrał sobie życie we własnym domu i zrobił to na podłodze ze względów praktycznych, żeby nie uświnić łóżka.