Chciałbym serdecznie podziękować portalowi Sadistic za dział hard, za obrazki i filmy z wypadkami i tym podobne. Dlaczego? Już tłumaczę.
Od 6-7 lat jestem strażakiem ochotnikiem. Do tej pory wyjeżdżałem głównie do pożarów, podpaleń i małych interwencji typu wyciągnąć auto z rowu, zabezpieczyć imprezę itp.
Dziś jechałem spokojnie nie spiesząc się do znajomego. Z daleka zauwazyłem, że nie świecą się światła w tirze, wręcz stoi nienaturalnie. Podjeżdzam bliżej i niestety, wypadek.
Wóz stawiam na poboczu, awaryjne, gasze silnik i cisnę jak najszybciej do zdarzenia. Czołówa. Kilku facetów ogląda harmonijkę i nie wie co się dzieje. Więc... Postanowiłem ogarnąć ludzi.
Nie zważając na widoki (dwa trupy) zacząłem rozkazywać ludziom, podrzucać pomysły by wyciągnąć poszkodowanego z wypadku - dziecko w foteliku.
Dwóch typów próbuje wyważyć drzwi od strony trupa zamiast tam gdzie dziecko, które żyło. Cóż, poleciało kilka niemiłych słów z mojej strony, a nie były to kontrolowane bluzgi. Z bagażnika wszystko jebut na ziemię (widać rodzina szykowała się na święta...) i trzeba było jakoś wyciągnąc ten fotelik. Kanapę na siłę położyliśmy, lekko podnieśliśmy dzieciątko z fotelikiem, wyjęliśmy z wozu i jak najdalej od zdarzenia.
Zrobiliśmy co mogliśmy zrobić. Poszedłem po fajkę bo już nie mogłem wytrzymać, aż tu kurwa nagle tiry, autobusy i osobówki zaczęły sobie wymijać to zdarzenie jakby nigdy nic. Wkurwiłem się. Podbieglem do jednego z nich i mówię wprost:
-Panie kurwa, karetka za panem spierdalaj pan na pobocze (jakiś terenowy wóz, spory)
-Panie, ale gdzie ja wjadę?
-Kurwa panie podjeżdzaj Pan
-Nie bo nie wyjadę.
-Kurwa wjeżdżaj bo za panem karetka, masz terenowy wóz więc wpierdalaj się.
Posłuchał się, dopiero jak zobaczył , że rzeczywiście stoi za nim karetka a ratownik uderzył mu pięscią/dłonią w samochód. Było to jakieś 50-60 m od zdarzenia.
Aha. O dziwo pierwsza była policja. Dalej ratownicy i po kilku minutach straż.
Zrobiłem co mogłem. Nie powiem, byłem w szoku. Z jednej strony się ciesze, że byłem tam i sprawdziłem, że potrafię zachować trochę zimnej krwi i pomóc poszkodowanym, z drugiej - widoki nie do wykasowania z pamięci.
Dlatego jeszcze raz dziękuję portalowi Sadistic za wyżej wymienione działy, myślę, że to dzięki nim uodporniłem się na te niesmaczne widoki.
Proszę innych użytkowników drogi o ostrożność a przede wszystkim o zapoznaniu się z podstawowymi działaniami pierwszej pomocy. Na pewno będzie nam lepiej.
PS: dziecko żyje, jest w ciężkim stanie.
Od 6-7 lat jestem strażakiem ochotnikiem. Do tej pory wyjeżdżałem głównie do pożarów, podpaleń i małych interwencji typu wyciągnąć auto z rowu, zabezpieczyć imprezę itp.
Dziś jechałem spokojnie nie spiesząc się do znajomego. Z daleka zauwazyłem, że nie świecą się światła w tirze, wręcz stoi nienaturalnie. Podjeżdzam bliżej i niestety, wypadek.
Wóz stawiam na poboczu, awaryjne, gasze silnik i cisnę jak najszybciej do zdarzenia. Czołówa. Kilku facetów ogląda harmonijkę i nie wie co się dzieje. Więc... Postanowiłem ogarnąć ludzi.
Nie zważając na widoki (dwa trupy) zacząłem rozkazywać ludziom, podrzucać pomysły by wyciągnąć poszkodowanego z wypadku - dziecko w foteliku.
Dwóch typów próbuje wyważyć drzwi od strony trupa zamiast tam gdzie dziecko, które żyło. Cóż, poleciało kilka niemiłych słów z mojej strony, a nie były to kontrolowane bluzgi. Z bagażnika wszystko jebut na ziemię (widać rodzina szykowała się na święta...) i trzeba było jakoś wyciągnąc ten fotelik. Kanapę na siłę położyliśmy, lekko podnieśliśmy dzieciątko z fotelikiem, wyjęliśmy z wozu i jak najdalej od zdarzenia.
Zrobiliśmy co mogliśmy zrobić. Poszedłem po fajkę bo już nie mogłem wytrzymać, aż tu kurwa nagle tiry, autobusy i osobówki zaczęły sobie wymijać to zdarzenie jakby nigdy nic. Wkurwiłem się. Podbieglem do jednego z nich i mówię wprost:
-Panie kurwa, karetka za panem spierdalaj pan na pobocze (jakiś terenowy wóz, spory)
-Panie, ale gdzie ja wjadę?
-Kurwa panie podjeżdzaj Pan
-Nie bo nie wyjadę.
-Kurwa wjeżdżaj bo za panem karetka, masz terenowy wóz więc wpierdalaj się.
Posłuchał się, dopiero jak zobaczył , że rzeczywiście stoi za nim karetka a ratownik uderzył mu pięscią/dłonią w samochód. Było to jakieś 50-60 m od zdarzenia.
Aha. O dziwo pierwsza była policja. Dalej ratownicy i po kilku minutach straż.
Zrobiłem co mogłem. Nie powiem, byłem w szoku. Z jednej strony się ciesze, że byłem tam i sprawdziłem, że potrafię zachować trochę zimnej krwi i pomóc poszkodowanym, z drugiej - widoki nie do wykasowania z pamięci.
Dlatego jeszcze raz dziękuję portalowi Sadistic za wyżej wymienione działy, myślę, że to dzięki nim uodporniłem się na te niesmaczne widoki.
Proszę innych użytkowników drogi o ostrożność a przede wszystkim o zapoznaniu się z podstawowymi działaniami pierwszej pomocy. Na pewno będzie nam lepiej.
PS: dziecko żyje, jest w ciężkim stanie.