Akcja w Holandii, klepie się czarny z polskim małym dresem. Więc to było tak: Nasz jak wiadomo standardowo w Holandii - chciał kupić trawkę. A że jest tam od niedawna, to zakupił towar u czarnego na ulicy. Wieczorem po ściągnięciu trzech buszków (z zakupionego towaru) zorientował się, że czarny opchnął mu majeranek i to jeszcze sprzedawanego tylko w polskim sklepie na rogu. Drugiego dnia rano nasz wkurwiony obywatel, zamiast do szkoły popierdolił po zwrot oiro, które sam wcześniej zajebał od ojca. Czarny jak to wiadomo reklamacji nie przyjmuje. Jeden krzyknął Ty czarnuchu, drugi krzyknął Ty białasie no i dalszą paradę widać na filmiku. A nie sorry nie widać bo kamerzysta tak zbakany, że nawet koma utrzymać nie da rady w ręku.