Myślicie, że wszystkie dragi, lewa wóda, fajki które zostaną skonfiskowane idą do utylizacji? Nie bądźcie śmieszni...
Hranipex napisał/a:
A u Nas inaczej??? było?
Kiedyś jak na wsi wjebali się do sklepu, to straty były dwa razy większe, niż złodziej zajebał...
Sytuacja autentyczna, lata 90... Moja Babcia była kierowniczką w sklepie Społem. Do sklepu w nocy wjebały się jakieś żule, nie zginęło NIC poza gorzałą i fajkami. Babcia przyszła rano otworzyć sklep, widzi co się stało, poszła na bagiety bez otwierania sklepu, wrócili na miejsce wszyscy razem, protokoły, chuje muje i mówią do niej tak: "Proszę sobie zabrać, co tam Pani pasuje, my sobie weźmiemy, co tam nam pasuje, a wszystko przyjebiemy sprawcą... A jak ich nie złapiemy, to przyjebiemy to komuś z kartoteki z wyrokiem za kradzieże w danym rejonie. W sklepie nie zostało praktycznie nic, z czego moja babcia wzięła sobie 2 puszki tej takiej czerwonej szynki, zapewne część pamięta...