toastt napisał/a:
Do autora. Ciekaw jestem, co będzie w razie wojny, kiedy byłbyś niedaj Boże ewakuowany przez wojsko, zapewne wszystko spakujesz do plecaka (cały twój przybytek) i z buta będziesz przed rosjanami spierdalał. Wkurwia mnie to jeżdżenie po polskim wojsku. Jakie jest, każdy wie, ale mamy dość nowoczesne uzbrojenie i dobrze wyszkolonych żółnierzy, a nie jak według wyobrażenia niektórych ludzi - zeschniętych ludzi rodem z Oświęcimia z 40-letnimi kałachami i amunicją odkopaną gdzieś w ruskich bunkrach. Pozdrawiam
Do autora komentarza.
Nie mam zamiaru pisząc udowadniać co bym zrobił i jak bym walczył bo to i tak nic nie udowodnie. Pracuję 5 dni w tygodniu, ucze się w weekendy, a kilkanaście razy w miesiącu uczestniczę w spotkaniach, wykładach, zbieraniu podpisów, manifestacjach i w innych inicjatywach narodowych, chociaż to i tak walenie głową w mur (chociaż mówią, że to jedyny sposób żeby w końcu ten mur rozbić). To, że wstawiłem żart dotyczący polskiej armii nie oznacza, że nabijam się z polskich żołnierzy czy narodu polskiego. Nasza armia zmieściłaby się (bez sprzętu) na stadionie narodowym, jesteś rozmilitaryzowani bardziej niż w 1939 roku, bo nikt nie dopuszcza myśli o wojnie. Gamonie głosują na Palichuja, bo myślą że będą mogli sobie jarać blanta na przystanku, a w jego programie jest obniżenie wydatków na armię z budżetu państwa (z 1% do 0,5%). Śmieję się, bo nasi przywódcy wspierają "braci" z Ukrainy, stawiając jakieś warunki kacapom, twardo optując jakieś warunki. Do takich rozwiązań potrzebna jest albo silna armia, albo silna gospodarka, albo wierni sojusznicy. Nie mamy żadnego z tych atutów. I patrząc na to w jakim stanie jest rezerwa, po co większość się pcha do wojska (bo nie z honorowych czy ideologicznych przyczyn) takie żarty mnie smucą i rozbawiają z drugiej strony. Bo zagrożenie jest realne, trzeba sobie to wbić do głowy i jestem przekonany, że chętniej złapię za Beryl i pójdę na front niż połowa naszej uśpionej rezerwy.