18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (8) Soft (5) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 13:51
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 5:23
Polska służba zdrowia
kuropatfa • 2013-02-26, 21:58
Chciałabym opisać historię z życia wziętą:

Byliśmy ze znajomymi w Słowackich górach na nartach/snowboardzie. Ja akurat jeżdżę na desce od niedawna, ale całkiem nieźle śmigam Oczywiście prostą sprawą jest wyrobienie karty ISIC tudzież euro26 oraz wyrobienie karty z NFZ. Na wszelki wypadek w ramach bezpieczeństwa wykupiliśmy ubezpieczenie obejmujące transport jak i leczenie za granicą. Tyle w ramach wstępu.

No to sobie jeździmy. Jest fajnie, mały mróz, generalnie spoko. W związku z tym, że poprzedniego dnia była zamieć, więc następnego szybko porobiły się muldy (mini hałdki na stoku), utrudniające jeżdżenie. Jadę dość szybko, bo czemu mam nie jechać, przechodzę na palce (czyli snowboard ustawiony bardziej tyłem do kierunku jazdy). I w tym momencie jakiś narciarz najeżdża mi na deskę. Zachwianie, wjeżdżam z impetem na muldę, podbija mi lewą stronę deski i padam z hukiem prawym barkiem na lód. Leżę. Ku*wa pomocy. Nic. Nadjeżdża koleżanka, pomaga się wypiąć z deski, jakoś wstaję. Ręka napiżdża, chrupie przy próbie poruszenia. Dobrze, że miałam kask - mogło być gorzej. Ale nie dam rady iść - strasznie stromo. Co robimy? Dzwonimy na 18300 (Ci co jeżdżą na Słowację na Chopok - zapamiętajcie ten numer) Po 10-15 min przyjeżdża ziomeczek na skuterze, krótkie rozeznanie i zakłada temblak. Pyta jak dojedziemy do szpitala - karetką czy samochodem. Prosty wybór- samochód. Jazda skuterem na dół, wypisywanie kwitka do szpitala. W międzyczasie mój chłopak sprzedał karnety i jazda do szpitala. Szybki rentgen i okazuje się, że kość ramieniowa połamana i wciśnięta tuż przy główce w barku. Nie wiem czy słabo zrobiło mi się od mega bolącego znieczulenia w dupsko, czy od informacji, że trzeba będzie zrobić operację z wkładaniem drutów w Polsce. DRUTY? W POLSCE?! Ja pier....

Ale chwila! Mamy przecież wykupione ubezpieczenie od wypadków - dzwonimy na infolinię. Po opisaniu sytuacji mówimy, że Słowacy każą jechać do Polski (mieszkamy na Podlasiu, więc trochę daleko) i co robić. Pani po rozeznaniu powiedziała, iż koszt takiej operacji jest za wysoki i musimy wracać do Polski. Dzięki karcie NFZ nie musieliśmy płacić 60 euro za zdjęcia RTG, ale za pasy stabilizujące już tak (podobno mają nam później zwrócić z tego cudownego ubezpieczenia - okaże się).

No to wracamy. Trochę lipa, bo w aucie jechały 4 osoby (w sumie było nas 14), a jeszcze pobyt się nie skończył. Jednakże przekonali nas, że jakoś się pomieszczą i żeby nie zwlekać, tylko zapierdzielać do Polski. Spakowaliśmy się i jazda. W związku z tym, iż poinformowali nas, że ma być operacja, postanowiliśmy jechać do naszego miasta - nie wiadomo czy nie potrzebny byłby jakiś dłuższy pobyt. Wyjazd ze Słowacji ok. 17, przyjazd mniej więcej koło 4.30, z przerwą na stacji na dwugodzinny sen. Mieliśmy szczęście, że nie było zamieci na drogach i korków, bo tej nocy kilka wypadków po drodze było. Dowiedzieliśmy się w czasie podróży w którym szpitalu jest ostry dyżur i tam też się udaliśmy. I tu zaczyna się parodia moi mili.

Zajeżdżamy zdezorientowani, zachodzimy na oddział i mówimy, że wypadek był. Chłop do nas "proszę stąd wyjść! to nie tu". Wychodzi babka i pyta co się dzieje. To my jej, że ręka połamana, że jedziemy prosto ze Słowacji itd, pokazujemy dokumenty podpisane przez Słowackich lekarzy. A ona na to "No i czego państwo chcą? Założone zostały już pasy i to już wszystko" My w szoku, że jakim cudem to już wszystko, ręka połamana, operacja ma być. A ona "zaraz zadzwonię po lekarza, ale nie wiem czy przyjmie was." Z nerwów aż mi słabo się robiło. Przychodzi typek, patrzy na dokumenty i rzecze: "To nie jest świeży uraz. Proszę rano iść do rodzinnego po skierowanie i wtedy do poradni się zgłosić" My gały na wierzch, mówimy, jechaliśmy jak dzikusy, bo miałam mieć poważny zabieg a tu się okazuje, że to pasy wystarczą? A typ na to "Tak, macie iść po skierowanie, a na taki zabieg czasem czeka się 2 tygodnie" Nie, no ku*wa zajebiście...

Wku*rwieni i zniesmaczeni wracamy do domu. Kładziemy się spać na 4 h. Wstajemy i jedziemy do rodzinnego. Lekarka w szoku, mówi, że są nie poważni, jakim cudem nieświeży uraz, powinni nas przyjąć. Mówi się trudno, jedziemy do ortopedy. Przyjmuje nas, też w szoku, że nas na dyżurze nie przyjęli. Zleca zrobienie nowego RTG, bo kość mogła się przemieścić. Z jednego zdjęcia z przodu stwierdza, że jest dobrze, kość ustawiona nieźle i trzeba założyć gips, bo nie ma gwarancji, że po operacji będzie kość lepiej ustawiona, a to tylko dodatkowo zmarnowany czas, wielka blizna i niepotrzebny ból. Jak powiedzieli, tak zrobili. Ortopeda powiedział, że jakby coś się działo, przyjeżdżać. No i działo się.

Następnego dnia, ręka strasznie bolała. Nie wiedzieliśmy co robić, czy to normalne czy nienormalne. Jedziemy do lekarza? Jedzieemy. Lekarz mówi, że dobrze, że przyjechaliśmy, bo chciał zobaczyć czy w gipsie będzie mi lepiej czy gorzej. Zleca nowe zdjęcia, tym razem też z boku. I zaskoczenie, bo z boku już nie jest tak elegancko jak z przodu. (jakby nie mógł od razu tego zlecić ;/) I mówi, że nie wie sam co robić, bo jest dobrze i też niedobrze. Pyta czy chcemy skierowanie do szpitala, może ktoś podejmie się robienia zabiegu. Oczywiście, że chcemy, co za pytanie. Było już dość późno, przychodnie zamknięte, więc jedziemy na dyżur tam gdzie pokierował ortopeda. I co wyszło? Źle nas pokierował. Jedziemy do następnego szpitala. A wiecie gdzie? Na dyżur gdzie skąd nas odesłali pierwszego dnia. Żeby było ciekawiej, przyjmowała nas ta sama kobieta.

Chwilę musieliśmy poczekać, w końcu mnie zawołali. W środku nowy lekarz i owa baba z miną srającego kota pyta po co przyszłam, przecież mam gips. Ja mówię, że mnie boli, że nas tu wysłali, bo chyba kość źle jest ustawiona. A ona "ale to normalne, że boli, czego jeszcze pani chce?" No kuu*wa... nie wytrzymałam i popłakałam się z bezsilności. I tu moi drodzy nastąpił przełom. Zobaczyli, że jestem jednak człowiekiem, a nie workiem kości. Baba zmiękła "Pani A., proszę się nie denerwować, opowiedzieć co i jak" To jej mówię, że nie wiem co robić i boję się, że będę miała problemy z ręką (jestem praworęczna). Lekarz powiedział, że może nie jest idealnie ustawione, ale jest spoko, żeby się nie denerwować, tylko niepotrzebnie wszyscy nas straszyli, jest dobrze, on by nic z tym nie robił i przyjść jeszcze na kontrolę po weekendzie, bo może będę miała krócej gips i zamiast niego założą mi pasy stabilizujące.

Nasuwa się pytanie: Czy nie można było tak od razu?

No i cóż. Gips na razie mam, nie mogę pisać na kartce, ale na komputerze już tak. Pozostaje kwestia tej zasranej polisy, bo okazuje się, że prawdopodobnie mogłam WSZYSTKO mieć na Słowacji, łącznie z zabiegiem. Czekamy na dokumenty i nagrania - być może zwrócą nam pieniądze za transport. Ale pocieszam się, że mogło być gorzej.

Być może temat za słaby na harda, ale przez napinaczy internetowych, nie było możliwości umieszczenia tego gdzie indziej.
Zgłoś
Avatar
oozyxak0o 2013-02-27, 3:31
Co to robi na hardzie?
Zgłoś
Avatar
Caribou 2013-02-27, 4:33
sadistic.pl/polska-sluzba-zdrowia-vt179311.htm o 20:59 do poczekalni, a godzinę później na harda? Po co?
Zgłoś
Avatar
squallaz 2013-02-27, 7:08
kuropatfa napisał/a:

macie tu skan rengena, ale mało widać, podobno kość jest przesunięta:
fotoload.pl/index.php?id=4490e6a1f308c503c315de6a6c4fa7be124

epicki finał jeszcze może nastąpić, w czwartek idę do prywatnego ortopedy.
Jak będzie operacja, wstawię foty



Jak chcesz zrobić dobre zdjęcie RTG to przyklej RTG na szybę na oknie (najlepiej po stronie południowej) i zrób wtedy fotkę. Ja tak zrobiłem fotkę RTG głowy mojej byłem i wyszło zajebiście
Zgłoś
Avatar
gms 2013-02-27, 10:31
Albo jak masz wystarczająco duży monitor to przyłóż do niego i zrób biały ekran
Zgłoś
Avatar
szpila_forever 2013-02-27, 11:42 1
Cytat:


proszę, cycki bez ubrania:

fotoload.pl/in...29c5fde82f1f867



Bark prawie urwany, cycki w gipsie. Ale biżuteria musi być.
Baby to jednak durne są straszliwie
Zgłoś
Avatar
krecik 2013-02-27, 12:17
dzięki za numer, jade w sobote na chopok więc się przyda
Zgłoś
Avatar
hekate08 2013-02-27, 14:54
wszystko fajnie ale co ta historyjka robi na hardzie?
Zgłoś
Avatar
grzegomir01 2013-02-27, 16:09 1
Zawsze zapamiętajcie ZAWSZE jak Wam się coś stanie nie próbujcie odwiedzać ostrego dyżuru. Moja babcia wywróciła się na chodniku, dzwoni do mnie, żebym ją zawiózł do szpitala. Bolała ja ręka, najprawdopodobniej złamana. Pojechaliśmy na ostry dyżur. Na co pani poinformowała nas po godzinie czekania w kolejce, że nas nie przyjmie bo to, podobnie jak w opisanym przypadku, nie był "świeży uraz" i ma "ważniejsze przypadki" i jak poczekamy jeszcze to nas przyjmie. Wkurwiło mnie to nieco, więc zapakowałem babcię z powrotem do auta, pojechaliśmy 3 ulice dalej i tam zadzwoniłem na 112 informując o wypadku babci. Powiedzieli, że to blisko szpitala (nie pomyślałem, mogłem pojechać dalej) i żeby tam się udać, jednak jak przebąknąłem, że babcia ma "bóle w klatce i duszności" poza bólem złamanej ręki byli karetką za jakieś 3 minuty. Oczywiście zawieźli ją do szpitala, bez kolejki przyjęli, poskładali i zagipsowali. Tu jest Polska, tu jak chce się coś załatwić to trzeba kombinować! Zatem zawsze opłaca się zamówić karetkę. Jeżeli chuje nie chcą przyjechać to dodać "poszkodowany/poszkodowana ma bóle w klatce piersiowej i duszności" - zaraz będą ;D
Zgłoś
Avatar
Damain 2013-02-27, 17:27
kuropatfa napisał/a:

proszę, cycki bez ubrania:

fotoload.pl/index.php?id=c2448587e1d93b1f6d2829c5fde82f1f867




Następnym razem wrzucaj przez forumowy uploader
Zgłoś
Avatar
Waski3 2013-02-27, 18:46
Ładne włosy.
Zgłoś
Avatar
kuropatfa 2013-02-27, 23:53 1
.kmn napisał/a:



Następnym razem trochę ostrożniej.
Z opisu wynika, że być może sama spowodowałaś wypadek, choć możesz nie zdawać sobie z tego sprawy.
Młoda, niedoświadczona, "nieźle śmigająca" snowboardzistka to numer 1 jeśli chodzi o zagrożenie na stoku. I dla siebie i dla innych. Twierdzenie poparte badaniami statystyk oddziałów ortopedycznych i rehabilitacyjnych.

Nawet jeśli to nie była Twoja wina to na przyszłość uważaj, bo jeszcze nie umiesz dobrze jeździć (i pamiętaj o kasku, zawsze).



być może nie umiem jeździć bez upadku, ale umiem omijać ludzi szerokim łukiem, aby na nich nie wpadać (trasy są szerokie), sama jak się wywalałam to na dupę lub kolana, tu nawet nie miałam szansy zareagować, więc naprawdę to nie była moja wina. Nie wkurza mnie to, że ktoś mnie podciął - zdarza się, ale to, jak zostałam potraktowana w Polsce.

szpila_forever napisał/a:


Bark prawie urwany, cycki w gipsie. Ale biżuteria musi być.
Baby to jednak durne są straszliwie



wisiorek miałam zdjęty, przecież nie można mieć do zdjęć, dopiero przedwczoraj założyłam, nie widzę problemu noszenia gipsu i wisiora, tym bardziej, że gips nie jest zbyt piękny
Zgłoś
Avatar
Stalovy 2013-02-28, 12:02
Czekamy na foto po zdjęciu gipsu, żeby zobaczyć, czy aby się krzywo nie zrosło
Zgłoś
Avatar
kuropatfa 2013-02-28, 18:17
dzisiejsza tomografia

fotoload.pl/index.php?id=23f905a61919c6e072d64cf2c08770c6176
Zgłoś
Avatar
Stalovy 2013-03-02, 17:19
Oho, nieciekawie wygląda.
Zgłoś
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów