Pani Ewa dopiero po 21 latach nieprawidłowego leczenia trafiła na specjalistę, dla którego brak postępów był wystarczającym powodem do spojrzenia na jej zdrowie z innej strony. Po zażyciu dwóch dawek leków jej stan wyraźnie się poprawił. Czy 30 lekarzy, którzy wcześniej się nią zajmowali, odpowie za złą diagnozę?
Czekaj to jaki to jest ten niewyimaginowany? Polska jako zielona wyspa mlekiem i miodem płynąca, kompetentna wykształcona władza i wszystkiemu winny Kaczyński ze swoimi teoriami spiskowymi i kryzysem światowym który de fakto zrobił na złość, od tak ?
tak
Czasem objawy wskazują na zupełnie inne schorzenie, a rozpoznanie, w szczególności neurologii, a jeszcze bardziej neurologii mózgu opiera się w większości na objawach zewnętrznych.
Jeżeli pacjentka spełnia 3/4 objawów pewnego schorzenia i 1/3 drugiego schorzenia jest jasnym, że rozpoczyna się leczenie w kierunku tego pierwszego. Szczególnie, jeżeli nie ma możliwości potwierdzenia za pomocą np. obrazowania. Zapewne tak było w tym przypadku.
Aczkolwiek przyznaję, że stosowanie terapii przez 21 lat bez rezultatów mija się z celem. Problemem tutaj jest brak własnej inicjatywy i możliwości wykonywania badań przez młodych lekarzy, w wyniku silnych oszczędności oraz strachu przed podważeniem opinii wyżej postawionych lekarzy.
Pozdrawiam idiotów.
Widzę doskonale wiesz jak studia medyczne wyglądają. psst... pediatrą, dermatologiem czy innym cipologiem nie zostaje się po 5 latach tylko ponad 10, z czego 7 jest ogólnych, a np. 5 wybranej specjalizacji.
gdzie uczysz się wszystkiego przez około 12 lat, a pisząc maturę nie wiesz kompletnie nic.
Trzeba było się uczyć zamiast korzystać z uroków życia gimbusa
Idziesz na medycynę i zamiast po pierwszym semestrze wybrać specjalizacje,
Na całym świecie droga do otrzymania specjalizacji jest kurewsko długa, w przeciwnym wypadku co dzień media napierdalałyby o błędach lekarzy.
lubisz patrzeć na cipska - ginekolog, wyciskać syfy - dermatolog, dotykać małe dzieci - pediatra
Widać jakie Ty masz pojęcie o medycynie
to przez 5 lat uczysz się wszystkiego, a ze swojej specjalizacji masz jeden przedmiot więcej i jaki z Ciebie specjalista.
Zal mi ludzi, którzy mówią głupoty. Studia trwają 6 lat. Potem rok stażu. LEP i średnio 5 lat specjalizacji.
Na swoim przykładzie wiem, że jak dobrze pójdzie to za pół roku będę niby specjalista genetyk, a genetyki miałem o tyle więcej od mikrobiologów co na seminarium.
Nie porównuj medycyny z biologią na uniwersytecie w koziej wólce.
I gorąca prośba: jeśli jesteś za tępy, żeby ogarnąć maturę na rozszerzeniu z bioli, chemii i fizy na minimum 85%, a potem 6 lat katorgi nad książkami, głodową pensję przez rok stażu i nie lepszą na specjalizacji w połączeniu z ciągłą nauką i zapierdalaniem w szpitalu, to stul pysk i się nie wypowiadaj.