Widzę że niektórzy zajebiście prawo znają. W 2011 to mu mogli skoczyć mając tablice a nie mając kierowcy. Nawet gdyby mieli dokładny numer to co? Wzywają właściciela a on mówi że pożyczył motocykl Kowalskiemu co wyjechał za granicę i nie wróci i co? I mogli mu wtedy skoczyć. Dlatego policjant wiedział że jak go nie zatrzyma to się koleś wywinie.
A jak to gówno działa wiem z własnego doświadczenia. Miałem 2 auta i jednego nie używałem (Fiat CC 700) stało w garażu tak bo się nie opłacało sprzedać więc robiło za auto zastępcze. Aż tu pewnego dnia przychodzi wezwanie na komendę bo fotoradar zrobił mi zdjęcie. Patrzę a tam moje CC i kumpel któremu pożyczyłem auto bo jego padło. Gliniarz spojrzał i powiedział no tak to nie Pan więc kim jest kierowca? Ja mu że to kolega i wyjechał do Anglii na stałe (co było 100% prawdą), On się podrapał i mówi że nawet jak mu to wyśle do domu to mogą mu gówno zrobić jak jest za granicą. Że mogą wysłać do sądu i koleś dostanie mandat nawet jak się nie stawi na rozprawę +koszta sądowe i najprawdopodobniej bez punktów karnych.
A taki cwaniaczek na jednośladzie poda kogo kolwiek. Jemu mogą skoczyć bo miał kask i gówno widać.
W Polsce pojebane było to że można było nie pamiętać komu się motocykl pożyczyło bo zapłacił kaucję i zostawił dowód "ALE MOTOR ODDAŁ WIĘC DANYCH NIE SPISAŁEM". I co wtedy? Kiedyś karana była osoba popełniająca wykroczenie nie właściciel pojazdu.
W UK od zawsze WŁAŚCICIEL jeśli nie był w stanie powiedzieć komu pojazd udostępnił to on odpowiadał. Miał do wyboru albo weźmie na siebie i zapłaci np. 60 funtów albo zapłaci 1000 funtów za nie podanie danych kierowcy.
Tam fotoradar robi zdjęcie tablicy z tyłu pojazdu.