Dzisiaj jechałem w trasę ok. 300 km z czego 200 autostradą A2.
Obserwacje:
1. Ludzie na autostradach jeżdżą po 200 km/h.
2. Notoryczne zjawisko to siedzenie na zderzaku.
3. Mniej więcej co 10-te auto miało źle ustawione światła mijania i raziło na potęgę.
4. Facet potrącił sarnę bmw serii 7, sarna się odbiła i poleciała w moją trójkę, na szczęście płasko po ziemi i nic się nie stało.
5. Kretyn w VW T-Roc wyprzedzał na zakrętach, na podwójnej ciągłej, wymuszając miejsce do schowania się przed autami nadjeżdżającymi z naprzeciwka.
6. Prawdopodobnie nietrzeźwe dwa szczyle w seicento, jadące wężykiem ok. 30 km/h. Jakiś kierowca busa się nimi zajął "obywatelsko".
7. Notoryczny brak umiejętności poruszania się na rondach z dwoma pasami jezdni. Ludzie sobie na hura lecą dookoła zewnętrznym pasem, jednocześnie blokując innym możliwość zmiany pasa ruchu z wewnętrznego na zewnętrzny i ewentualny zjazd z ronda.
8. Rowerzyści w mieście, poruszjący się po jezdni bez żadnego oświetlenia, kamizelki, odblasku no czegokolwiek.
Szczerze te filmiki mnie nie zaskakują. Na polskich drogach dominuje tak na prawdę kilka utartych schematów kolizji i wypadków, a ich skutki są wprost proporcjonalne do prędkości.