Patrząc na jęzory ognia sięgające mi do okien i będąc totalnie zaskoczony sytuacją, postąpiłbym dokładnie jak kierowca tej beemy. Rozpędziłbym się do najszybszej możliwej prędkości, i starałbym się ugasić ogień. W identyczny sposób postępowali piloci samolotów z II w.ś pilotujący wielosilnikowe samoloty. Piloci 4 silnikowych bombowców, czy 2 silnikowych myśliwców (rzadkość, ale były) mieli na pokładzie automatyczne systemy gaszące (takie rzeczy w latach '40!). Kiedy one zawiodły, bo pożar był zbyt rozległy, wtedy ustawiali śmigła płonącego silnika w chorągiewkę, o ile hydraulika od automatyki śmigła nie spłonęła, odcinali dopływ paliwa do płonącego silnika i wprowadzali samolot w lot nurkowy. Pozostałe silniki pracowały z pełną mocą. Przy prędkości 400-600 km/h nie ma pożaru, który by nie zgasł. Na tej samej zasadzie gasi się niektóre pożary szybów naftowych - wybuchem (falą uderzeniową). W przypadku auta, 150-200 km/h też ugasiłoby taką pożogę, ale tutaj nie było się gdzie rozpędzić. Kierowca myślał trzeźwo, ale miał pecha.
Aha czyli 400-600 km/h w powietrzu i 150-200 km/h na ziemi
Hehe
Obejrzyj sobie katastrofy w przestworzach o płonących samolotach, samoloty palą się przy prędkościach, o których mówisz.
Internet zatoczył kolo.
Kurwa czeku admin nie usunie takiego komentarza !!! Jak jak tak napisałem to usunięty post ze nic
Nie wnosi do dyskusji albo ze nie podałem linku do duplikatu
Oo kurwa, komuś mamusia pozwoliła włączyć komputer?
Złota kopara się należy
Tatuś, za wejście do wanny...
______________
Q L I M A XJeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów