Gwoli ścisłości motocyklista nie wyprzedzał, tylko próbował uciec żeby nie przypierdolić w debila.
@up
Gwoli ścisłości motocyklista nie wyprzedzał, tylko próbował uciec żeby nie przypierdolić w debila.
Widać, że wcześniej jechał tym samym pasem, nie widać nigdzie zakazu zawracania, więc wygląda na to, że nieważne czy nazwiemy to wyprzedzaniem, czy próbą ucieczki - wina leży po stronie motocyklisty.
______________
Though I walk through the valley in the shadow of death, I fear no evil, for I have fire support overhead.piękny dźwięk rozjebanej blachy
Nie głupi jest też krzyk motocyklisty w 0:05.
@up i @up, up - prawda jest taka, że winni są obaj - jeden postanowił zawrócić nie dość, że bez kierunkowskazu, to jeszcze w dupie miał to, że przy tym manewrze należy zachować szczególną ostrożność i upewnić się czy nie spowoduje się tym zagrożenia dla innych uczestników ruchu.
Z kolei motocyklista gdyby tak nie zapierdalał, to by wyhamował na tyle, żeby się zatrzymać lub zmienić pas ruchu na prawy. Właśnie ciekawe jest też, że zaczął "uciekać" w tym samym kierunku co skręcające auto, zamiast w drugą stronę.
Wogóle cała ta akcja wygląda na "stritrejsingową" ustawkę moto z tym autem.
______________
Smak '80 lat...to czemu nie uciekał na prawy pas? idiota czy odszkodowanie chciał wyłudzić haha
Jechałeś Ty kiedyś motocyklem?Jak już wybierzesz gdzie skręcasz i sie pochylisz to nie odbijesz nagle w druga strone,bo byś się wyjebał Jestem ciekawy, który z powyższych czarodzieji by przypuścił w ułamku sekundy,że koleś akurat zawróci
______________
Ni hoooya!Zakaz mógł stać 500m wcześniej... ;] a w takich miejscach się nie zawraca. Do skrzyżowania baran daleko nie miał... Wina kierowcy samochodu za brak myślenia ;p
Wygląda to wg mnie tak, że pomiędzy przeciwnymi pasami ruchu jest powierzchnia wydzielona z jezdni, w tamtym miejscu się ona kończy, prawdopodobne właśnie w celu umożliwienia zawracania. W takim przypadku stosuje się te same zasady, co przy najechaniu na tył, motocyklista nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, nie wyhamował, prawdopodobnie się zabił, skończył jako warzywko lub na wózku.
______________
Though I walk through the valley in the shadow of death, I fear no evil, for I have fire support overhead.Teraz wyższa fizyka:
1) W czasie hamowania motocykl nurkuje, czyli zmienia się cała charakterystyka zawieszenia, zwiększa się kąt nachylenia przedniego widelca, i motocykl staje się bardzo czuły na każdy ruch kierownicą. Dlatego nie można nagle przekładać motocykla na heblu przy hamowaniu awaryjnym bo nie da się przewidzieć jak on się zachowa. Czyli alternatywa - gleba czy gleba.
Czyli zarzut czemu nie próbował uciekać w drugą stronę = wyprzedzał moim zdaniem jest odparty.
2) Samochód nie miał kierunkowskazu, zatrzymał się, czyli nie mamy wyprzedzania tylko omijanie. Omijanie jest dozwolone na podwójnej ciągłej więc motocyklista nie złamał przepisów.
3) Dalej, a jak Wy byście się zachowali? Głowę daję, że tak samo jak motocyklista.
4) Ci którzy uważają, że wina leży po stronie motocyklisty, niech idą zrobić sobie kurs doszkalający. Bo najwyraźniej sami stwarzają podobne zagrożenia na drodze. Nie zawraca się na podwójnej ciągłej o czym jasno mówią przepisy, a już tym bardziej nie zawraca się bez kierunkowskazów. O klasie drogi już nie wspomnę...
Samochód nie miał kierunkowskazu, zatrzymał się, czyli nie mamy wyprzedzania tylko omijanie. Omijanie jest dozwolone na podwójnej ciągłej więc motocyklista nie złamał przepisów.
No nie jechałem w życiu motocyklem, ale...
1) samochód nie stał w miejscu, tylko cały czas się poruszał.
2) najeżdżanie na linie ciągłą jest zakazane, nawet wtedy, gdy się nie wykonuje manewru ani wymijania, ani omijania, ani wyprzedzania. Poza tym, jest to powierzchnia wyłączona z ruchu, czyli nie miał prawa na nią wjeżdżać.
3) Miał cały prawy pas wolny
4) Uważasz, że to nie wina motocyklisty dlatego, że trudno jest wyhamować motocykl jak się zapierdala 100 km/h ? Gdzie tu logika ?
______________
Though I walk through the valley in the shadow of death, I fear no evil, for I have fire support overhead.
No nie jechałem w życiu motocyklem, ale...
1) samochód nie stał w miejscu, tylko cały czas się poruszał.
To nie zmienia faktu, że złamał przepisy, i zmusił motocyklistę to działania takiego a nie innego.
2) najeżdżanie na linie ciągłą jest zakazane, nawet wtedy, gdy się nie wykonuje manewru ani wymijania, ani omijania, ani wyprzedzania.
Mylisz się, jest dozwolone. Trzeba tylko dokładniej wczytać się w przepisy. Przepisy przewidziały taką możliwość.
3) Miał cały prawy pas wolny
Ale to i tak nie zwalnia kierowcy z odpowiedzialności za manewr zawracania. To, że prawy pas wolny nie znaczy, że mogę sobie gdzie chcę i jak chcę, bez żadnej uwagi zawracać.
4) Uważasz, że to nie wina motocyklisty dlatego, że trudno jest wyhamować motocykl jak się zapierdala 100 km/h ? Gdzie tu logika ?
Logika jest taka, że gdyby nie było nieprawidłowego zawracania, nie byłoby zderzenia. Patrzy się w lusterka zawsze, i lepiej poczekać minutę niż kogoś zabić albo przykuć do wózka. Wina ewidentnie leży po stronie kierującego samochodem. Poza tym sądząc po drodze to motocyklista mógł jechać te 90-100 km/h
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów