Wraca pijany facet po imprezie do domu, ale strasznie chce mu się kupę..
Szuka dogodnego i ludzkiego miejsca ale nie może znaleźć.
W końcu czuje, że nie wytrzyma, przeskakuje przez płot prywatnej posesji i spełnia swoją potrzebę fizjologiczną..
Kiedy skończył tak z ciekawości odwraca się by zobaczyć swoje dzieło. Ku jego zdziwieniu - kupy nie ma.
Chwiejąc się przygląda się ale nadal nie może dostrzec.. Facet zgłupiał.. Myśli sobie niemożliwe i dokładnie obmacuje całe miejsce - kupy nie ma.
Zostawił tą sytuację i poszedł do domu.
Następnego dnia, przypomniał sobie sytuację ale ze względu na spożycie alkoholu nie był pewien czy miało to miejsce na prawdę.
Nie dawało mu to spokoju, odnalazł dom przeskoczył przez płot i zaczął szukać zaginionej kupy..
Nagle, z domu wychodzi właściciel.
- Panie! Co jest?! Co Pan robi na moim ogródku ?!!
- A..., bo mi się tu gdzieś długopis zgubił.
- Ok. Zdenerwowany jestem... Bo mi wczoraj jakiś sku#wysyn na żółwia nasrał.
Szuka dogodnego i ludzkiego miejsca ale nie może znaleźć.
W końcu czuje, że nie wytrzyma, przeskakuje przez płot prywatnej posesji i spełnia swoją potrzebę fizjologiczną..
Kiedy skończył tak z ciekawości odwraca się by zobaczyć swoje dzieło. Ku jego zdziwieniu - kupy nie ma.
Chwiejąc się przygląda się ale nadal nie może dostrzec.. Facet zgłupiał.. Myśli sobie niemożliwe i dokładnie obmacuje całe miejsce - kupy nie ma.
Zostawił tą sytuację i poszedł do domu.
Następnego dnia, przypomniał sobie sytuację ale ze względu na spożycie alkoholu nie był pewien czy miało to miejsce na prawdę.
Nie dawało mu to spokoju, odnalazł dom przeskoczył przez płot i zaczął szukać zaginionej kupy..
Nagle, z domu wychodzi właściciel.
- Panie! Co jest?! Co Pan robi na moim ogródku ?!!
- A..., bo mi się tu gdzieś długopis zgubił.
- Ok. Zdenerwowany jestem... Bo mi wczoraj jakiś sku#wysyn na żółwia nasrał.