Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Już tłumaczę:
Twierdzenie, że rozum zależy od płci, rasy, czy urodzenia to prawactwo w najczystszej postaci.
Twierdzenie, że rozum zależy od warunków w których się wychowałeś - to lewactwo.
No cóż, jednak "rozum zależy od warunków, w których się wychowałeś". Dzieci z bogatszych domów są inteligentniejsze średnio niż dzieci z ubogich domów - a to przez stymulację intelektualną otoczenia (oczywiście związany jest z tym jeszcze proces prania mózgu, nazwany kiedyś żartobliwie "wychowaniem"; nie da się bowiem, na przykład, wyprowadzić logicznie twierdzenia, że zabijanie jest złe, a jednak nie ma chyba bardziej fundamentalnego przekonania etycznego niż to, że zabijanie jest złe).
Im częściej jakąś czynność powtarzasz, tym większą biegłość w niej sobie wyrabiasz. Tak też te z dzieci, które za młody bawiły się w zagadki logiczne, będą miały w przyszłości większe predyspozycje do tego, by myśleć bardziej analitycznie, inne z kolei, które za młodu dużo czytały i pisały, będą mieć naturalne predyspozycje do pisania itd.
Także twierdzenie, jakoby murzynki miały średnie iq niższe od białych, obalane jest przez praktykę: czarne dzieci z bogatych domów USA mają średnią iq niemal identyczną, co białe dzieci z bogatych domów (jako że mieszkają w bliźniaczych warunkach). Seba z Łysym są niejako skazani od urodzenia - tak jak Mahomet z Abdullachem.
PS. Badania przekrojowe wykonywane m.in. przez profesorów z harvardu wykazały że średni poziom natywnej ludności afryki to 70 punktów IQ, Australi 65, krajów Arabskich i azji zachodniej oraz centralnej, USA i Kanady(indianie), Ameryki płd. to 90, europy 100, Azji wschodniej 105.
PS2. Żeby zaraz nie było że rasizm itp. prawdą jest co Filogyna napisała w wymiarze takim że środowisko nasila ekspresję pewnych cech które posiada organizm. Więc stymulujące środowisko powoduje wzrost poziomu IQ (czyli inteligencji syntetycznej, najistotniejszej w gospodarce XXI wieku), jednak nie jest tak że statystyczne dziecko z centralnej Afryki u którego 10 pokoleń wstecz to debile (pod względem syntetycznej inteligencji) umieszczone w warunkach stymulujących rozwój inteligencji dorówna azjatom czy europejczykom. Może dorówna arabom (90punktów IQ), ale wzrost inteligencji spowoduje u niego też zwiększenie prawdopodobieństwa że wybierze partnera/kę o wyższej inteligencji, co zacznie powoli kumulować efekt.
W końcu jakaś rzeczowa dyskusja na sadisticu. Respect!
Polecam wszystkim zainteresowanym książkę Malcolma Gladwella "Outliers: The Story of Success". W skrócie: żeby odnieść sukces (taki absolutny) muszą współgrać trzy czynniki: trzeba mieć odpowiednich rodziców, urodzić się w odpowiednim czasie i miejscu oraz przepracować nad swoim projektem conajmniej 10 tysięcy godzin (ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć).
Co nie zmienia faktu, że różnice rasowe odgrywają bardzo wielką rolę.
Ale tak poważnie.
2. Testy inteligencji nie są idealnym sposobem porównywania inteligencji między rasami. Zmienność populacyjna oczywiście istnieje, ale te testy są ułożone przez białych dla białych, a to powoduje że wnioskowanie z badań nimi przedstawicieli innych ras jest co najmniej lekko naciągane. Obecnie nauka, szczególnie medycyna, doszła już do wniosku, że normy uzyskane z badań białych studentów USA nie mają zastosowania przy innych populacjach i lek Y skuteczny na grypę dla studenta z USA, może albo w ogóle nie działać na Jawajczyka, albo go zabija. Znaczenia ma też płeć i wiek. To poważny problem, bo generuje potężne koszty itd.
3. Niby dlaczego inteligencja (i to jeszcze wyrażona jakimiś testami) ma być miarą rozwoju cywilizacji. Ewolucja nie oczekuje od organizmów, aby wszystkie cechy były na piątkę. W stadzie antylop gonionym przez lwy wystarczy być szybszym od najwolniejszej, a nie najszybszym. Być może będzie tak, że ta wyższa "inteligencja" białych to ślepy zaułek ewolucji. Jako inteligentniejsi potrzebujemy więcej doznań, zużywamy więcej energii itd., a zarazem mniej chętnie robimy rzeczy przyziemne, w tym bez entuzjazmu podchodzimy do rozmnażania, często bardziej z mody niż potrzeb, bo bachory strasznie ograniczają możliwości rozwoju intelektualnego. Może więc dobrze, że są takie Seby i Jessici, które się jebią bez opamiętania i siedzą na zasiłkach ośrodków pomocy rodzinie. To przyszłość białej rasy?.
@Filogyna Twoje wyjaśnienia byłyby ok gdyby nie a) pomijanie wpływu genów, a badania empiryczne pokazały że cechy rodziców potrafią wpływać nawet na upodobania dzieci (czego dobitnie dowodzą nie tylko badania nad bliźniakami jedno jajecznymi ale i porównywanie upodobań/poziomu inteligencji dzieci adoptowanych z ich biologicznymi rodzicami); b) nadal istnieje około 5 punktowa różnica w testach IQ w badaniach przekrojowych między bogatymi czarnymi a bogatymi białymi; c)w USA nie ma bogatych czarnych czarnych, są bogaci mieszańce-znajdź dowolną bogatą czarną rodzinę i zobaczysz że w drzewie genealogicznym mają białych; d)testy na na bogatych czarnych którzy przyjechali na studia do USA (czyli czarnych czarnych) pokazują że mają oni wyniki o 10-12 (mało takich badań było) punktów IQ niższe od białych bogatych studentów.
PS. Badania przekrojowe wykonywane m.in. przez profesorów z harvardu wykazały że średni poziom natywnej ludności afryki to 70 punktów IQ, Australi 65, krajów Arabskich i azji zachodniej oraz centralnej, USA i Kanady(indianie), Ameryki płd. to 90, europy 100, Azji wschodniej 105.
PS2. Żeby zaraz nie było że rasizm itp. prawdą jest co Filogyna napisała w wymiarze takim że środowisko nasila ekspresję pewnych cech które posiada organizm. Więc stymulujące środowisko powoduje wzrost poziomu IQ (czyli inteligencji syntetycznej, najistotniejszej w gospodarce XXI wieku), jednak nie jest tak że statystyczne dziecko z centralnej Afryki u którego 10 pokoleń wstecz to debile (pod względem syntetycznej inteligencji) umieszczone w warunkach stymulujących rozwój inteligencji dorówna azjatom czy europejczykom. Może dorówna arabom (90punktów IQ), ale wzrost inteligencji spowoduje u niego też zwiększenie prawdopodobieństwa że wybierze partnera/kę o wyższej inteligencji, co zacznie powoli kumulować efekt.
Widzę, że wiesz o czym mówisz, więc i zapewne zdajesz sobie sprawę z metodologii określania iq (wiek * trudność zadania/ przez jakiś tam współczynnik; coś w tym stylu, jak zaproponował bodajże Binet). Dlatego ktoś, kto nie wzrasta w kręgu kultury układającego testy iq, będzie miał niższe wyniki, choć jednocześnie może posiadać większą biegłość w rozwiązywaniu innego typu zadań logicznych (dziecko z autyzmem może osiągnąć lepsze wyniki na iq niż Einstein, choć nie będzie w stanie prześledzić drogi rozumowania Einsteina). Z tego względu ostrożnie należy podchodzić do porównywania ludzi innych systemów nauczania (zwłaszcza, że pojedyncze zadania testów iq nie sprawdzają wszystkich możliwości tego, co nazwalibyśmy kompetencjami inteligencji logicznej).
Oczywiście czynnik genetyczny ma wpływ: jednak nie przesądzający! Psychologia (choć, jeszcze raz, należy raczej ostrożnie podchodzić do twierdzeń z zakresu psychologii) mówi o 5-8%. Cóż, Gauss czy Kant pochodzili z rodzin chłopskich [a to znaczy rodzin analfabetów; mimo wszystko młody, ośmioletni Gauss podobno sam wyprowadził sobie wzór na ciąg geometryczny, gdy nauczyciel chciał zająć czymś uczniów, by ci mu nie przeszkadzali].
Gdzieś kiedyś przewinęły mi się wyniki średniego iq bogatych i biednych czarnych i białych z USA, które wskazywały na różnicę 2ptk. na korzyść białych ("czystość rasowa" jednak rzeczywiście nie była tam uwzględniona). Było tam też porównanie iq kobiet i mężczyzn, z którego wynikało, że średnia jest niemal równa, tyle, że wśród mężczyzn było znacznie więcej geniuszy i idiotów (co w efekcie dziwacznym trafem równoważyło średnią).
Co dziwne, podobno na wyniki testów ma wpływ także to, do czego jesteśmy porównywani: ci, którym powiedziano, że będą porównywani do mało inteligentnych ludzi, wypadali lepiej niż zwykle, a ci, którym powiedziano, że będą porównywani do ludzi bardziej inteligentnych, wypadali gorzej niż zwykle. Wpływ ten został nawet jakoś nazwany i sklasyfikowany w naukach psychologicznych.
1. Z tymi prawami wyborczymi kobiet to może być prawda na PiS głosowało więcej kobiet i mężczyzn.
Ale tak poważnie.
2. Testy inteligencji nie są idealnym sposobem porównywania inteligencji między rasami. Zmienność populacyjna oczywiście istnieje, ale te testy są ułożone przez białych dla białych, a to powoduje że wnioskowanie z badań nimi przedstawicieli innych ras jest co najmniej lekko naciągane. Obecnie nauka, szczególnie medycyna, doszła już do wniosku, że normy uzyskane z badań białych studentów USA nie mają zastosowania przy innych populacjach i lek Y skuteczny na grypę dla studenta z USA, może albo w ogóle nie działać na Jawajczyka, albo go zabija. Znaczenia ma też płeć i wiek. To poważny problem, bo generuje potężne koszty itd.
3. Niby dlaczego inteligencja (i to jeszcze wyrażona jakimiś testami) ma być miarą rozwoju cywilizacji. Ewolucja nie oczekuje od organizmów, aby wszystkie cechy były na piątkę. W stadzie antylop gonionym przez lwy wystarczy być szybszym od najwolniejszej, a nie najszybszym. Być może będzie tak, że ta wyższa "inteligencja" białych to ślepy zaułek ewolucji. Jako inteligentniejsi potrzebujemy więcej doznań, zużywamy więcej energii itd., a zarazem mniej chętnie robimy rzeczy przyziemne, w tym bez entuzjazmu podchodzimy do rozmnażania, często bardziej z mody niż potrzeb, bo bachory strasznie ograniczają możliwości rozwoju intelektualnego. Może więc dobrze, że są takie Seby i Jessici, które się jebią bez opamiętania i siedzą na zasiłkach ośrodków pomocy rodzinie. To przyszłość białej rasy?.
Twój post przeleciał mi niezauważony przed napisaniem mojego - jednak zawiera w sobie tezy, które i mnie wydają się słuszne. Tylko jedno 'ale': nie ma istotnych różnic w "budowie mózgu" i "genów" odpowiadających za rozumowanie wśród "ras" - dlatego współcześnie większość biologów odrzuca nawet pojęcie "rasy" odnośnie ludzi. Choć oczywiście nie można nie zauważyć tego, że zwykle czarny czy żółty rozumuje nieco inaczej, niż biały. Jednak, wydaje mi się, czynnikiem przesądzającym zachowania nadal jest stymulacja środowiskowa.
Ktoś kiedyś powiedział, a później jego słowa inny przepisał na wikipedię:
"Badania DNA nie wskazują, żeby osobne, klasyfikowalne podgatunki (rasy) istniały pośród ludzi współczesnych. Chociaż można zidentyfikować geny odpowiedzialne za cechy fizyczne pojedynczego osobnika, na przykład za kolor skóry lub włosów, to jednak nie ma jednoznacznego szablonu genetycznego pozwalającego na odróżnienie jednej rasy od innej. Podobnie nie ma genetycznej podstawy na rozróżnienie przynależności etnicznej. Ludzie żyjący w tym samym regionie geograficznym od wielu pokoleń mogą mieć wspólne allele, ale żaden z tych alleli nie występuje u wszystkich osobników jednej populacji i żadnego osobnika innej populacji"
PS. Najciekawsze jest to że ponad 90% analiz rozkładu IQ opiera się na pracach które opierają się na pracach itd. które opierają się na jedynie 2ch badaniach wykonanych w Szkocji w latach 60-tych tych oryginalnych które spłodziły rozkład powszechnie kojarzony z rozkładem inteligencji wśród płci).
PS2. Podane przez Ciebie przykłady geniuszy są ciekawe ale niewiele wnoszą poza 'nasze ciała skrywają wiele tajemnic'.
PS3. Nie przeczę że ktoś na poziomie debila w testach z IQ może być wybitny w innych zadaniach i ta jego 'głupota' zależnie od ścieżki kariery może nigdy nie zostać zauważona. Chodzi mi tylko o to że przemysł XXI i raczej kolejnych wieków też będzie wymagał od pracowników wykwalifikowanych wysokiego poziomu IQ.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów