Kurwa mać, to jest najbardziej gimbusiarska rozmowa jaką widziałem. Ja pierdolę.
1. kto pyta kolegę "za ile" mu pomoże? Jak masz kumpla to logiczne jest, że zawsze ci pomoże.
2. kto zostawia kumpla bez sprzątania chaty po imprezie? Przecież na kacu, na zwałce z mopem w ręku i zimnym piwem w dłoni cementuje się przyjaźnie.
Słowem: gimbus zrobił pod nieobecność rodziców imprezę, na którą zaprosił innych gimbusów, którzy mają go w dziurce od chuja, bo (a) nawet nie pomogli mu sprzątnąć, tylko potraktowali jego dom jak tani burdel i (b) poniszczyli mu sprzęty w domu. Nie wiadomo co owy gimbus chciał osiągnąć organizując ten spend, ale stawiam na to, że chciał się dowartościować i poczuć fajny. A obudził się z palcem w dupie i chujem namalowanym na czole (lub na odwrót) i teraz się zachwyca jakich to ma wspaniałych przyjaciół, bo ktoś pomoże mu sprzątać. Brak mi słów.