a mnie wkurwiają takie tępe dziwki jak ty, ok 30, po studiach, wychowane na kolorowych pisemkach i tvnie. wydaje ci się, ze wiesz wszystko. widać nawet nie przeczytałaś tego co wrzuciłem. a jeśli przeczytałaś to tym gorzej dla ciebie, bo nie zrozumiałaś. pozwól, że wkleję ci poniżej ważniejszy fragment:
"Oto co się stało: na początku obie grupy zostały wyrzucone na swoich wyspach, otrzymali również trochę materiałów, które miały pozwolić im na rozpoczęcie nowego życia, po czym pozostawiono ich samym sobie. W obu grupach na początku wywiązały się drobne kłótnie, gdy ludzie próbowali ustalić między sobą hierarchię. Mężczyźni wykonali na początku tyle pracy, ile uznali za koniecznie - nie było wśród nich lidera wydającego polecenia. Koleś, który twierdził, że uda mu się zapolować na zwierza poszedł polować, czy łowić ryby. Inny poczuł w sobie ducha stolarza i zaczął robić ławeczki. Inni zbudowali chatę, którą stopniowo rozbudowywali. Kolejny koleś gotował dla nich każdej nocy. Jeszcze inny pomagał w naprawach czy dbaniu o opał, każdy z kilkunastoosobowej grupy znalazł sobie pożyteczne dla wszystkich zajęcie. W ciągu kilku dni ich mała cywilizacja rozkwitła, a z każdym dniem ich dobrobyt rósł. Na wyspie kobiet wyglądało to "ciut" inaczej...
No kurwa, u kobiet to nawet szałasem nie można nazwać, chomik by sobie lepszą kryjówkę zmajstrował...
Kobiety również wypracowały sobie swoja rutynę. Rozwiesiły szur do suszenia swoich ręczników, po czym poszły się poopalać i wywołać kłótnię. Stało się tak ponieważ kobiety nie były w stanie podjąć żadnego działania bez zgody pozostałych członkiń grupy. Ponieważ grupa ta liczyła kilkanaście kobiet konsensus nigdy nie został osiągnięty. W następnych kilku odcinkach kobiety zjadły wszystkie swoje dostawy żywności, zostały zalane przez burze tropikalne kilkukrotnie, pogryzły je pchły piaskowe i ogólnie... były nieszczęśliwe - miały przejebane"
i co? facet jest sam sobie panem, robi to co uważa za słuszne i ma w dupie innych. a kobieta? ktoś musi wydawać jej polecenia. zrób to, zrób tamto, kobiecie potrzebna jest czyjaś akceptacja i aprobata. po co się malujecie czy stroicie? właśnie po to.
wystarczy, że wspomniałem skąd czerpiesz wiedzę o amerykanach, i co? i czujesz się w obowiązku pokazać jaką masz szeroko wiedzę i jak bardzo jesteś obyta, mimo, że nie ma to żadnego związku z tematem, o którym rozmawiamy, bo tę amerykankę można spokojnie zastąpić włoszką, francuską, niemką czy polką. gdybym teraz zaczął gadać o amerykanach założę się, że nawet byś nie zauważyła zmiany tematu. kobiety są bardzo podatne na manipulacje.