Prezydenci USA, Rosji i Francji umówili się, żeby zagrać w golfa. Postanowili jednak nie brać żadnych telefonów komórkowych ani innych urządzeń, które umożliwiają kontakt ze światem, aby cieszyć się grą. Już na polu golfowym prezydent Francji szykuje się do uderzenia, ale coś mu brzęczy w mankiecie, odchodzi na bok i zaczyna prowadzić rozmowę. Pozostali panowie są oburzeni, ponieważ mieli być bez komórek. Skończył rozmowę, uderzył i przyszła kolej na prezydenta Rosji, ale i jemu po chwili zabrzęczało coś w zębie, odszedł na bok i również zaczął rozmawiać. Panowie znów się oburzyli. Uderzył i następnie przyszła kolej na prezydenta USA. Uderza, a tu nagle słychać z jego spodni głośne pierdnięcie, prezydent USA udaje się na boczek w pobliskie krzaczki.
Po chwili zaczyna stękać. Po chwili pozostali dwaj, zaniepokojeni, idą zobaczyć, co się z nim dzieje i wołają: "Barack, co ty robisz?!?", a on na to: "Cicho, faks do mnie idzie!"
Po chwili zaczyna stękać. Po chwili pozostali dwaj, zaniepokojeni, idą zobaczyć, co się z nim dzieje i wołają: "Barack, co ty robisz?!?", a on na to: "Cicho, faks do mnie idzie!"