Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
A kto by kurwa chciał kupić seicento?
Tyle lat ewolucji motoryzacji i nie wynaleziono jeszcze hydraulicznego wspomagania wyłączanego/włączanego ręcznie (po przekroczeniu pewnej prędkości/spadku poniżej) czy przyciskiem.
Auta ze wspomą mają to do siebie, że po jej odcięciu (wyłączeniu silnika [pompy lub auta], urwaniu paska) kierownicą kręci się jak gorzej niż 150kg baleronem podczas tańca. Plus części stowarzyszone (głównie krzyżak kolumny) dostają ostro w dupę, bo nie są przystosowane do przenoszenia ogromnych sił. Auto z padniętym wspomaganiem prowadzi się, zwłaszcza przy niskich prędkościach, dużo gorzej niż takie, które w ogóle go nie ma.
Ryzyko wypadku dramatycznie wzrasta, zwłaszcza gdy trzeba by było wykonać nagły manewr, a okazałoby się, że siły na skręcenie kół nie ma... Chciałbym też widzieć czyjąś minę po tym, jak ubezpieczyciel by się odciął od wypłaty, gdy rzeczoznawca by zobaczył "wspomę na przycisk".
Swoją drogą "ręcznie" a "przyciskiem" to przecież w tym kontekście to to samo jest...
Rozwiązanie: kupić auto, które ma odpowiednio mocne/słabe (zależy jak to ugryźć) wspomaganie, odrzucając w większości czysto elektryczne - zostanie wtedy hydraulika lub elektrohydraulika.
Jakim cudem to sprzęgło się nie rozpadło, nawet dymka nie puściło to ja nie jestem w stanie ogarnąć.
No chyba, że to FAKE i dźwięk Sejkola jest podłożony.
Auta ze wspomą mają to do siebie, że po jej odcięciu (wyłączeniu silnika [pompy lub auta], urwaniu paska) kierownicą kręci się jak gorzej niż 150kg baleronem podczas tańca. Plus części stowarzyszone (głównie krzyżak kolumny) dostają ostro w dupę, bo nie są przystosowane do przenoszenia ogromnych sił. Auto z padniętym wspomaganiem prowadzi się, zwłaszcza przy niskich prędkościach, dużo gorzej niż takie, które w ogóle go nie ma.
Ryzyko wypadku dramatycznie wzrasta, zwłaszcza gdy trzeba by było wykonać nagły manewr, a okazałoby się, że siły na skręcenie kół nie ma... Chciałbym też widzieć czyjąś minę po tym, jak ubezpieczyciel by się odciął od wypłaty, gdy rzeczoznawca by zobaczył "wspomę na przycisk".
Swoją drogą "ręcznie" a "przyciskiem" to przecież w tym kontekście to to samo jest...
Rozwiązanie: kupić auto, które ma odpowiednio mocne/słabe (zależy jak to ugryźć) wspomaganie, odrzucając w większości czysto elektryczne - zostanie wtedy hydraulika lub elektrohydraulika.
Musiałem się pierdolnąć i miałem na myśli "automatyczne". Dzięki za zwrócenie uwagi. I tak, auto które ma wspomaganie po jego awarii prowadzi się tragicznie. Dlatego mówię - można przecież skonstruować taki mechanizm, który po prostu "wypnie" się z układu kierowniczego, by nie stwarzać oporu. Ja nie jestem inżynierem i nie biorę się za to, ale sądząc po dzisiejszej technice to żadna filozofia.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów