Plan prawie doskonały
Nie od dziś wiadomo, że w głowach osadzonych szybko zagnieżdżają się myśli o ucieczce. Sforsować mur, przepiłować kraty, wykorzystać nieuwagę strażników, zwiać konwojentowi w drodze do pracy poza zakładem karnym - więzienna nuda jest matką wielu pomysłów.
Marzenia o wolności skłoniły do działania czterech brazylijskich skazańców. Plan wydawał się doskonały i najprawdopodobniej powiódłby się, gdyby nie postura jednego z uciekinierów...
Ważący ponad 100 kg Rafael Valadao zaklinował się w wybitej w ścianie dziurze, blokując drogę swoim kolegom. Jego ciało nijak nie chciało przecisnąć się przez otwór. Zakleszczonego przestępcę musieli wyciągnąć wezwani przez więzienników strażacy.
Dziura w ścianie
Do nocnej próby ucieczki doszło w więzieniu w Ceres blisko Goiania - miasta położonego w środkowej Brazylii. Planowali uciec przez dziurę w ścianę, wyżłobioną metalową rurką, którą skradli z instalacji prysznicowej.
Zaklinował się
Gdy w końcu udało im się przebić ścianę w celi, upragniona wolność była już niemal w zasięgu wzroku. Dzielił ich jedynie 4,5-metrowy mur.
Po kolei zaczęli przechodzić przez przygotowaną dziurę. Pierwszy więzień prześlizgnął się przez nią bez większych problemów. Drugi w kolejności był Rafael Valadao. Ważący jednak ponad 100 kilogramów mężczyzna zaklinował się, będąc w połowie drogi.
Pękali ze śmiechu!
Koledzy z celi, widząc problemy Valadao, pospieszyli z pomocą. Siłą próbowali wypchnąć go na zewnątrz. Wysiłki okazały się daremne, a jego brzuch nie przesunął się ani o centymetr. Za to beton zaczął boleśnie wpijać się w ciało nieszczęśnika, powodując krwawiące otarcia. Skazaniec zaczął zwijać się z bólu, a głośne jęki obudziły czujność strażników.
Funkcjonariusze natychmiast przybiegli na miejsce. Widząc zaklinowanego więźnia nie mogli powstrzymać się od śmiechu.
Krzesło na podpórkę
Gdy już udało im się potrzymać śmiech, postanowili pomóc skazańcowi. Do akcji ratunkowej wezwali straż pożarną. Nim jednak strażacy przybyli na miejsce, jeden z funkcjonariuszy zlitował się nad pechowcem i przyniósł mu krzesło do poparcia tułowia.
Upokarzająca klęska
Akcja ratunkowa trwała kilka godzin. By wyciągnąć Valadao, strażacy musieli powiększyć dziurę, wykonaną przez więźniów.
Rafael Valadao wyszedł z tego prawie bez szwanku. Co prawda ma złamane żebro i liczne otarcia. Czym są jednak te rany wobec klęski, jaką poniósł on i jego znajomi.
Źródło : nasygnale.pl/
Nie od dziś wiadomo, że w głowach osadzonych szybko zagnieżdżają się myśli o ucieczce. Sforsować mur, przepiłować kraty, wykorzystać nieuwagę strażników, zwiać konwojentowi w drodze do pracy poza zakładem karnym - więzienna nuda jest matką wielu pomysłów.
Marzenia o wolności skłoniły do działania czterech brazylijskich skazańców. Plan wydawał się doskonały i najprawdopodobniej powiódłby się, gdyby nie postura jednego z uciekinierów...
Ważący ponad 100 kg Rafael Valadao zaklinował się w wybitej w ścianie dziurze, blokując drogę swoim kolegom. Jego ciało nijak nie chciało przecisnąć się przez otwór. Zakleszczonego przestępcę musieli wyciągnąć wezwani przez więzienników strażacy.
Dziura w ścianie
Do nocnej próby ucieczki doszło w więzieniu w Ceres blisko Goiania - miasta położonego w środkowej Brazylii. Planowali uciec przez dziurę w ścianę, wyżłobioną metalową rurką, którą skradli z instalacji prysznicowej.
Zaklinował się
Gdy w końcu udało im się przebić ścianę w celi, upragniona wolność była już niemal w zasięgu wzroku. Dzielił ich jedynie 4,5-metrowy mur.
Po kolei zaczęli przechodzić przez przygotowaną dziurę. Pierwszy więzień prześlizgnął się przez nią bez większych problemów. Drugi w kolejności był Rafael Valadao. Ważący jednak ponad 100 kilogramów mężczyzna zaklinował się, będąc w połowie drogi.
Pękali ze śmiechu!
Koledzy z celi, widząc problemy Valadao, pospieszyli z pomocą. Siłą próbowali wypchnąć go na zewnątrz. Wysiłki okazały się daremne, a jego brzuch nie przesunął się ani o centymetr. Za to beton zaczął boleśnie wpijać się w ciało nieszczęśnika, powodując krwawiące otarcia. Skazaniec zaczął zwijać się z bólu, a głośne jęki obudziły czujność strażników.
Funkcjonariusze natychmiast przybiegli na miejsce. Widząc zaklinowanego więźnia nie mogli powstrzymać się od śmiechu.
Krzesło na podpórkę
Gdy już udało im się potrzymać śmiech, postanowili pomóc skazańcowi. Do akcji ratunkowej wezwali straż pożarną. Nim jednak strażacy przybyli na miejsce, jeden z funkcjonariuszy zlitował się nad pechowcem i przyniósł mu krzesło do poparcia tułowia.
Upokarzająca klęska
Akcja ratunkowa trwała kilka godzin. By wyciągnąć Valadao, strażacy musieli powiększyć dziurę, wykonaną przez więźniów.
Rafael Valadao wyszedł z tego prawie bez szwanku. Co prawda ma złamane żebro i liczne otarcia. Czym są jednak te rany wobec klęski, jaką poniósł on i jego znajomi.
Źródło : nasygnale.pl/