Plac Czerwony roku pańskiego 1986. Milicja została powiadomiona, że ktoś rozdaje propagandowe ulotki dotyczące katastrofy w Czarnobylu, którą to ZSRR chciał zatuszować.
Wpadają więc, biorą typa, worek na głowę i do milicyjnej suki. Jeden z milicjantów patrzy na ulotkę, odwraca i pyta się pojmanego:
- Towarzyszu, czemu te ulotki są całe białe i nic na nich nie ma?
Spod worka rozlega się stłumiony głos:
- Bo wszystko jasne!
Wpadają więc, biorą typa, worek na głowę i do milicyjnej suki. Jeden z milicjantów patrzy na ulotkę, odwraca i pyta się pojmanego:
- Towarzyszu, czemu te ulotki są całe białe i nic na nich nie ma?
Spod worka rozlega się stłumiony głos:
- Bo wszystko jasne!