W skrócie:
Baba zaatakowała gościa dając mu w ryja.
Zaproponował aby go przeprosiła i nie wniesie oskarżenia ale go zwyzywała...
Retoryczne pytanie do feministek: czy w odwrotnej sytuacji policja w ogóle pozwoliłaby na ewentualne przeprosiny czy by zglebowała typa na miejscu bez zbędnego pierdolenia?
Baba zaatakowała gościa dając mu w ryja.
Zaproponował aby go przeprosiła i nie wniesie oskarżenia ale go zwyzywała...
Retoryczne pytanie do feministek: czy w odwrotnej sytuacji policja w ogóle pozwoliłaby na ewentualne przeprosiny czy by zglebowała typa na miejscu bez zbędnego pierdolenia?