Ok, mógł jej nie zauważyć i ruszył gdy ona wchodziła mu przed maskę. Zdarzyło się, nic się nikomu nie stało, kobieta cała. Normalny i opanowany kierowca olałby zaczepki słowne, przeprosił i pojechał dalej. Ale nie macho, który nigdy nie może być winny, bo to każdy inny jest winny. Kto normalny wysiada z samochodu na przejściu dla pieszych, tamuje ruch, tylko po to, by wdać się w awanturę? Podobną sytuację miałem niedawno jadąc rowerem. Jest ścieżka rowerowa, lokalne uliczki gdzie ruch jest niewielki. Jadę może z 15km/h, czyli tempo spacerowe. Pełno przejść dla pieszych z wydzielonym przejazdem dla rowerów. Jedzie Volvo XC90, bardzo ładne, nowe auto, jakiś goguś w środku. Patrząc w moim kierunku (może mnie nie widział?) wyjeżdża, blokując mi drogę. Zatrzymałem się tuż przed jego samochodem, bo jechałem wolno. Pytam się go, kto ma pierwszeństwo. Co mi odpowiada goguś? Że istnieje zasada ograniczonego zaufania i powinienem o tym pamiętać. Więc ponawiam pytanie, a ten jak mantre pierdoli mi o zasadzie ograniczonego zaufania. Zero przepraszam, zero stwierdzenia, że ok zjebał i to wszystko. Dla niego to ja zjebałem, bo nie zastosowałem się do zasady ograniczonego zaufania. Zakładam, że kierowca Porsche Panamera na w/w nagraniu wyznaje taką samą zasadę, czyli każdy winny tylko nie on. Niestety kierowcy luksusowych aut to często osoby przekonane o swojej nadrzędności nad innymi uczestnikami dróg. Chociażby to nagranie pokazuje jakie są skutki takich zachowań:
sadistic.pl/nielegalne-wyscigi-vt481330.htm
