Późnym listopadowym popołudniem wraca kobieta z pracy, wchodzi do mieszkania, a tam pusto - mebli nie ma, dywanów nie ma, nic nie ma. Tylko mąż siedzi na stołku na środku dużego pokoju tępo wpatrzony w ścianę , a nad nim z sufitu, zamiast żyrandola, zwisa goła żarówka. Żona pyta:
- Gdzie są meble?!
- W worach.
- A gdzie wory?
- Pod oczami.
- Gdzie są meble?!
- W worach.
- A gdzie wory?
- Pod oczami.