Za młodzieńczych lat wybrałem się nad jeziorko Białe. Jak to gnojek - standardy nie miały znaczenia, więc wspólne kible i natryski dla całego ośrodka nie robiły na mnie żadnego złego wrażenia.
Jak się okazało te męskie były znacznie przestronniejsze niż te damskie i niejednokrotnie jakaś młoda dziewka postanowiła ukradkiem skorzystać z męskiej kabiny prysznicowej - zazwyczaj pod czujnym okiem swojego partnera.
Któregoś poranka wpadam do kanciapy z natryskami i słyszę, że ktoś właśnie zażywa orzeźwiającej kąpieli, więc czekam. Czekam i nagle słyszę głosy dobiegające z kabiny:
- Uuuuu, ahhhhh..
Po chwili kolejne:
- Ooohhhh, uhhhhh...
Myślę sobie: ah ta dzisiejsza młodzież, miłość i te sprawy.
Po jakimś czasie pojękiwanie ustało, woda też. Czekam więc gości wychodzących z kabiny przekonany, że to pewnie jakaś para umilała sobie poranny prysznic. Czekam, czekam. Drzwi otwierają się, a z kabiny wychodzi... 10-latek... jak na moje oko. Sam.
Myślę więc - kur*a... wtf? Rzuciłem okiem na podłogę, czy jej mały przypadkiem nie uświnił, co bym klina nie wyjebał, bo to cholerstwo przecież śliskie jest. Ale czysto. Myślę, myślę i dochodzę do wniosku, że co tam... wchodzę i się myję. Mam nadzieję, że młody po sobie posprzątał.
Odkręcam wodę, ustawiam sobie odpowiednio ciepłą i delektuję się porannym prysznicem,a w duchu śmieję się z młodego onanisty, aż tu nagle... jeb! Z prysznica zaczyna napier*alać tylko gorąca woda, normalnie kur*a wrzątek na moje plecy, to ja w głos:
- Uuuhhhhhh...
Za chwilę jeb! Tylko zimna, po tym wrzątku to kur*a szok! To ja w głos:
- Aaaahhhh...
I tak na zmianę... Jak wyszedłem, już ktoś na mnie czekał i minę miał nietęgą. Ale pewnie sam szybko się przekonał, co było przyczyną mojego "uniesienia". Zje*any termostat.
Jak się okazało te męskie były znacznie przestronniejsze niż te damskie i niejednokrotnie jakaś młoda dziewka postanowiła ukradkiem skorzystać z męskiej kabiny prysznicowej - zazwyczaj pod czujnym okiem swojego partnera.
Któregoś poranka wpadam do kanciapy z natryskami i słyszę, że ktoś właśnie zażywa orzeźwiającej kąpieli, więc czekam. Czekam i nagle słyszę głosy dobiegające z kabiny:
- Uuuuu, ahhhhh..
Po chwili kolejne:
- Ooohhhh, uhhhhh...
Myślę sobie: ah ta dzisiejsza młodzież, miłość i te sprawy.
Po jakimś czasie pojękiwanie ustało, woda też. Czekam więc gości wychodzących z kabiny przekonany, że to pewnie jakaś para umilała sobie poranny prysznic. Czekam, czekam. Drzwi otwierają się, a z kabiny wychodzi... 10-latek... jak na moje oko. Sam.
Myślę więc - kur*a... wtf? Rzuciłem okiem na podłogę, czy jej mały przypadkiem nie uświnił, co bym klina nie wyjebał, bo to cholerstwo przecież śliskie jest. Ale czysto. Myślę, myślę i dochodzę do wniosku, że co tam... wchodzę i się myję. Mam nadzieję, że młody po sobie posprzątał.
Odkręcam wodę, ustawiam sobie odpowiednio ciepłą i delektuję się porannym prysznicem,a w duchu śmieję się z młodego onanisty, aż tu nagle... jeb! Z prysznica zaczyna napier*alać tylko gorąca woda, normalnie kur*a wrzątek na moje plecy, to ja w głos:
- Uuuhhhhhh...
Za chwilę jeb! Tylko zimna, po tym wrzątku to kur*a szok! To ja w głos:
- Aaaahhhh...
I tak na zmianę... Jak wyszedłem, już ktoś na mnie czekał i minę miał nietęgą. Ale pewnie sam szybko się przekonał, co było przyczyną mojego "uniesienia". Zje*any termostat.