uszatok napisał/a:
Miał 5 pięknych córek, a kozy ruchał? Rzeczywiście pojebane te araby
"Przez ponad trzy wieki to kawa była wizytówką Jemenu. Jej ziarna, małe i o nieregularnym kształcie, w nieco oliwkowym kolorze, po zaparzeniu wprawiały najbogatszych Europejczyków w smakową ekstazę. Pod koniec XVII w. kawa Mocha była już tak droga, że we Francji mógł sobie na nią pozwolić tylko dwór królewski. Aż do XX w. była eksportowym hitem tego zapomnianego kraju.
Dziś trudno ją kupić nawet w jemeńskim porcie Mocha, od którego pochodzi jej nazwa. Jemeńczycy dobrowolnie pozbyli się kawy, czyli największego źródła dochodów, zanim znaleźli ropę, na rzecz niepozornego krzaku o małych, okrągłych liściach, przypominających szpinakowe.
Jej pogromca smakuje podle, trwale brudzi palce, psuje oddech i zęby, ale z czasem przynosi coś, czego nie zapewni nawet najlepsza kawa na świecie – błogie uczucie szczęścia i harmonii.
90% dorosłych Jemeńczyków żuje liście katu codziennie i po kilku godzinach porannej aktywności, wraz ze zbliżającym się południem, zapada w przyjemny letarg. Robi się miło, wszystko staje się OK"
Tygodnik
Polityka, nr 5, 2015 r., str 41-43.