_RottenFetus_ napisał/a:
W sumie to jeden chuj, czy clinton czy trump, oboje to zjebane zakłamane marionetki na sznurkach multikorporacji.
No właśnie w tym sęk, że Trump nie jest marionetką, bo ma tyle kasy, że wszelkie naciski, wymuszenia i sugestie ma głęboko w dupie.
Niby przeciętny sadol powinien się cieszyć, bo Trump to antylewak, nie lubi imigracji, chroni swój naród, itp, itd. Ale wobec tego, że nie jest od nikogo zależny i nikomu nie musi się kłaniać ze względów finansowych i politycznych - w sumie chuj wie, czego się po nim spodziewać.
Mam nadzieję, że jeśli wygra wybory, to mu nie odpierdoli, bo do tej pory często mądrze gadał. Ale zawsze jest niebezpieczeństwo, że jeśli ktoś idzie do polityki nie dla pieniędzy, ale dla przekonań i racji, to... różnie się to może skończyć.
Chociaż z drugiej strony - to właśnie tak powinno być - polityka nie dla biednych ludzi, którzy się chcą na niej wzbogacić.
Duże pensje dla rządzących (by unikać nieuczciwości), ale jeszcze wyższe, bezwzględne i możliwie surowe kary za jakąkolwiek korupcję, itp.