A ja mam psa, ktory wazy 3,5 kg (to nie chichuachua, podengo portugalski jakby ktos byl ciekaw), a i tak jak widze nadciagajace dziecko to zwiewam jak najdalej. Najgorsze jest to, ze przez to ze moj pies jest maly to Mamuski z dzieciakami potrafia zajsc mnie od tylu, albo nawet nie zapytac i pchac lapy pod pysk, dzieciak piszczy i skacze, moja mala swiruje i warczy i tylko patrzec jak kiedys popusci. Suka nie jest agresywna (raczej odstrasza od siebie dzieciaki i pijakow), praktycznie nie szczeka (!!!) i jest bardzo posluszna, a jednak to jest pies i jak pies sie boi to reaguje agresja, a dzieci sa krzykliwe, ich ruchy raptowne i nieprzewidywalne i to zarowno rola wlasciciela jak i rodzica zeby zapobiec katastrofie. Teraz azeby zapobiec wyciaganiu malych lapek zaczelam psa wozic w torbie (nie torebce tylko materialowej torbie, ludzie biora ja za bagazowa na ogol) i problem z glowy. Po osiedlu chodze bez smyczy, ale odwolana wraca od razu i nie zaczepia duzych psow ( ewentualnie szczeka z daleka, ale jak ja zawolam to wraca skruszona).
Przez psa pogryziona bylam dwa razy, jako dzieciak przez jamnika, ktory posiekal mi dlonie, jako nastolatka przez wlasnego psa, charta polskiego, ktory byl psem wybitnie agresywnym i ugryzl mnie w nos. Jednakze podkreslam, oba psy byly przeze mnie sprowokowane, jamnika probowalam wsadzic do jakiegos samochodu i rece zaplotaly mi sie w obrozke, a charta sprowokowalam, chociaz nieswiadomie. Jesli chodzi o samego charta to mimo, ze byl agresywny to pogryzl tylko mnie, bardzo pilnowalismy go i zawsze na spacer wychodzil na krotkiej smyczy i w kagancu i kolczatce, na komende siad, siadal chocby sie palilo, a biegac z nim jezdzilismy na zapuszczone, zapomniane pola, na ktorych bylismy tylko my. Mimo wszystko, w ktoryms momencie rodzice zdecydowali sie go oddac do organizacji zajmujacej sie ratowaniem chartow, zajeli sie nim behawiorysci z niemiec a pozniej jeszcze skads i wyleczyli go, koniec koncow.
Z tego wniosek, ze sa rasy, ktore maja predyspozycje genetyczne do agresji, ale w najwiekszej mierze znaczenie ma wychowanie! Wazne jest zachowanie hierarchii w stadzie (wsrod domownikow) i tresura/trening z psem.
A tak pozytwnym akcentem chcac zakonczyc, ostatnio na osiedlu mijalam bujajacego sie osobnika z amstafem (chyba luzem ale nie pamietam na bank), wiec profilaktycznie odwolalam moja "fretke" i wzielam na rece, na co chlopak zaczal sie mnie pytac czy moj pies gryzie, bo jego jest absolutnie lagodny, ale absolutnie i zupelnie lagodny. Takze jest nadzieja w tym spoleczenstwie.
Panu, ktory chce sie bic z psem, polecam sparing z fila brasileiro
.