Narzeczona publikuje nagranie z wypadku swego narzeczonego Radosława Drzewieckiego.
Po tagach nie znalazłem
Chyba ciebie pojebało.
Kierowca samochodu ma prawo przypuszczać że ludzie jeżdżą przepisowe 50km/h. Jeżeli więcej: ich problem. Jeżeli zapierdalasz 100km/h przy ograniczeniu do 50 musisz MYŚLEĆ ZA WSZYSTKICH. Jeżeli przekracza to twoje możliwości poznawcze: jedź 50. Wina? kretyna na motorze. Szczęście że zabił tylko siebie.
Widac kolega dawno zdawał prawko, to moze przypomnę.
Zasada ograniczonego zaufania – zasada stanowiąca, iż zarówno każdy uczestnik ruchu drogowego, jak też inna osoba znajdująca się na drodze oraz w jej otoczeniu, ma prawo liczyć, że inni uczestnicy ruchu przestrzegają przepisów kodeksu drogowego, chyba że aktualne zachowanie jakiegoś uczestnika stanowi uzasadnione podejrzenie do odmiennego jego zachowania (dz. II, roz. 1, art. 4 Prawa o ruchu drogowym)[1]. Ogromna liczba wypadków na drodze, nierzadko z udziałem pojazdów uprzywilejowanych, spowodowana jest m.in. nieprzestrzeganiem zasady ograniczonego zaufania przez uczestnika, który w świetle prawa postępował zgodnie z przepisami. Stąd też karanych zostaje najczęściej obu uczestników ruchu, pomimo tego, iż tylko jeden z nich popełnił faktyczne wykroczenie. Najczęstszym zarzutem stawianym uczestnikowi postępującemu zgodnie z przepisami jest niezachowanie ostrożności bądź szczególnej ostrożności, co odnosi się m.in. do zasady ograniczonego zaufania.
Moze zanim się odezwiesz, upewnij się, że nie robisz z siebie debila. Ta zasada obowiązuje zarówno debila na motorze jak i SKRAJNEGO IMBECYLA jadącego z podporządkowanej jak baran prosto pod pędzący motocykl gdzie powinien czekać na piździe aż przejedzie.
1. Widzisz motor który zapierdala - rezygnujesz nawet z pierszeństwa żeby kogoś i potencjalnie siebie nie zabić. BO TAK KAŻĄ CI PRZEPISY.
2. Widać naprawdę nie jeździłeś samochodem w Anglii. Każdy normalny człowiek by zobaczył że idiota na motorze zapierdala i by go puścił - tutaj nie, bo bezmyślnie będą jechać i tak bo są ograniczeni umysłowo jeśli chodzi o prowadzenie. I dlatego idiota na motorze się zabił bo nie wziął tego pod uwagę. Natomiast wypadek nei jest jego WINĄ, bo:
3. Tam jest znak GIVE WAY dla samochodu więc kierowca motocykla miał pierwszeństwo, a to coś w samochodzie nie zachowało "szczególnej ostrożności". Koleś na motorze leciał za szybko i dlatego się zabił, fakt, ale kierowca samochodu i tak niw mógł go zignorować i tak. Jak idiota w samochodzie by czekał a nie wpierdalał się, to by nie było problemu. Obaj byli debilami ale to samochód doprowadził do kolizji.
Podsumowując - kierowca motocykla złamał przepisy przekraczając prędkośc (co samo w sobie nie doprowadza do jego zgonu). Kierowca samochodu łamie przepisy drogowe wymuszając pierwszeństwo i nie zachowując ostrożności - doprowadza do kolizji i śmierci motocyklisty jako rezultat.
Jak chcesz mi jeszcze coś powiedzieć, czymś zabłysnąć - to dawaj, no chyba że gdzieś się pomyliłem, to dawaj przepisy ruchu drogowego i udowodnimy sobie to i owo.