MCL napisał/a:
Kurwa co za debilizm niech te wakacje się kończą
Co wpierdalali twoi praprapradziadowie? Kurczaki z KFC?
Napewno nie pomidory, bo pomijając kwestię tego, że to roślina endemiczna dla Ameryki Południowej, to te hodowane zanim wprowadzono na dużą skalę środki ochrony roślin, plonowały na tyle żałośnie, że jeszcze w czasach komuny wystarczyło przyjechać na giełdę z pomidorem polonezem, żeby kasy z tego starczyło na zimę i jeszcze w ciul zostało, bo tak było mało towaru na rynku.
Napis na kartonikach z pomidorem, że są chronione biologicznie to ściema większa niż brzoza smoleńska. Ten karton to standardowy wzór i firma, która produkuje ten karton wysyła go do hurtowni i do gospodarstw ogrodniczych w całej Polsce. Nikt nie wnika czy producent rzeczywiście stosuje ochronę biologiczną czy też jedzie z opryskiem. Ochrona biologiczna jest kurewsko droga i na polskie realia nieopłacalna. Żeby dodatkowo Wam przybliżyć kulisy produkcji - samo stosowanie oprysku to też jest taka wolna amerykanka, że hej. Nikły odsetek gospodarstw jest kontrolowanych przez Państwową Inspekcję Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Przestrzeganie okresu karencji na opakowaniu to jest tylko dobra wola producenta, który - tyczy się to absolutnie wszystkich warzyw, nie tylko pomidora - przestrzega tego terminu zależnie od własnego sumienia. Ponadto w hurtowniach rolno- ogrodniczych sprzedają środki ochrony roślin, które dawno zostały wyrejestrowane i są wycofane z obrotu na terenie naszego kraju (inną sprawą jest, że niektóre całkiem niesłusznie).
Zasada jest prosta - generalnie im warzywo jest ładniejsze, tym więcej oprysku dostało. Przy czym wybór jest taki, że albo będziemy żreć chemię, albo będziemy wpieprzać patogeny grzybowe.
Jedyna pociecha w tym taka, że opryski na choroby grzybowe - fungicydy są jednymi z najmniej szkodliwych z całej gamy pestycydów. Najgorsze są pestycydy i herbicydy. Tak więc o ile unikanie warzyw z oznakami pleśni jest wskazane, o tyle szukanie owoców bez robali jest oznaką ewidentnych braków w wiedzy o stopniu szkodliwości środków ochrony roślin (tak, wiem - nie uczą przecież o tym w szkole).
Z okazji żniw dodam, że zdarza się, że zboże rypie się herbicydami, żeby wysuszyć ew. zielone odrosty. Pomyślcie następnym razem jak będziecie jeść chlebek. Smacznego