Dla mnie 1 liga. Szacun
jakie pizdy.. bawia mnie niezmiernie cioty ktore troche na silowni czasu spedza wygladaja srednio i lataja na klatach jakby mieli czym swiecic... tragedia wstyd mi na to patrzec.. a co sie zobaczylo juz sie nie odzobaczy
zapomnieliśmy, że w skwar trzeba bluzy ubierać aby to czasem nie "świecić" klatami
a z siłownią mieliśmy tyle wspólnego co z Tobą więc:
jakie pizdy.. bawia mnie niezmiernie cioty ktore troche na silowni czasu spedza wygladaja srednio i lataja na klatach jakby mieli czym swiecic... tragedia wstyd mi na to patrzec.. a co sie zobaczylo juz sie nie odzobaczy
Wybacz, jesteś żałosnym idiotą .
1500 km w 14 dni to nie jest jakiś super wynik. Raczej prawie każdy z Januszy dałby rade.
Taka wyprawa jest zapewne droższa (albo porównywalna) niż podróż samolotem czy autokarem. Wiesz... Policz sobie żarcie, noclegi (choć część noclegów spędzili w namiocie) itd. za 14 dni.
____________
dopiero teraz wyczaiłem komentarz. szczerze mówiąc masz racje, odliczając transport, festival, nocleg (które mieliśmy za darmo), koszt takiego wyjazdu wyniósł nas 1,5 - 2 x więcej niż naszych znajomych którzy dojechali do nas na czas festiwalu + 4 dni na Novalji.
propo wyniku, rzeczywiście - każdy "Janusz" który postawiłby sobie taki cel jak my, dałby rade. Wystarczą chęci i myślę - w miarę mocna psycha.
popre to przykładem, że wyruszyliśmy w tę wyprawę na sucho (czyli bez konkretnego treningu)
____________
dopiero teraz wyczaiłem komentarz. szczerze mówiąc masz racje, odliczając transport, festival, nocleg (które mieliśmy za darmo), koszt takiego wyjazdu wyniósł nas 1,5 - 2 x więcej niż naszych znajomych którzy dojechali do nas na czas festiwalu + 4 dni na Novalji.
propo wyniku, rzeczywiście - każdy "Janusz" który postawiłby sobie taki cel jak my, dałby rade. Wystarczą chęci i myślę - w miarę mocna psycha.
popre to przykładem, że wyruszyliśmy w tę wyprawę na sucho (czyli bez konkretnego treningu)
O to mi właśnie chodziło: nie trzeba być zawodowym kolarzem, by robić koło 100 km dziennie na rowerze. Nie zmienia to jednak faktu, że taka zabawa to zapewne nie jest spacerek, że trzeba nieraz już się zawziąć, by pomimo bólu dupy, pleców i docisków dalej jechać .
Na Hel z Wrocławia (około 500 km) dojechaliśmy ze znajomymi w trzy dni. Zapewne jednak ciężkie byłoby utrzymanie średniej przez 1,5 k kilometrów... Dlatego myślę, że to była przygoda podobnego kalibru, tyle że "nieco" krótsza.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów