To jadziem:
Będąc dzisiaj w pracy przypomniałem sobie piosenkę Lonely Island- Motherlover.
W tym momencie zacząłem myśleć co by było, gdyby Ty i twój kolega( załóżmy, że takiego posiadasz- no chyba że jesteś rudy) mieliście tylko Matki- wasz ojciec umarł, odszedł, chuj wie, z resztą nie o to chodzi.
Więc tak- macie matki i każdy z was bierze sobie za żonę matkę kolegi. Jesteście wtedy tak jakby ojcem własnego ojca( w rzeczywistości ojczyma), a jednocześnie jego synem.
Ale to jeszcze nie koniec, załóżmy, że twój kumpel z twoją matką, a ty z niego dorobiliście się dzieciaka (niech będzie chłopiec).
Teraz wasz syn jest bratem waszego kumpla, który jest waszym ojcem, którego wnuk jest waszym wujkiem...
No kurwa, nie wiem jak bardzo mam najebane w głowie, ale to jest kurewsko ciekawe