Jadę autobusem do pracy, zatrzymuje się na przystanku i w siadają do środka dwa mohery i trzech dresów, o dziwo bez krzyków, śmiechów tylko w spokoju stanęli przy oknie, a mohery usiadły za mną, dresy na następny przystanku wysiedli, a mohery zaczęły taki dialog:
M1 - Widzisz tych trzech wyrostków.
M2 - Mhm.
M1 - Jeden przystanek tyko podjechali...
M2 - Tylko tłoku narobili jak wsiadałyśmy.
M1 - ...ja bym nie czekała na autobus tylko bym się przeszła...
M2 - aaa ta dzisiejsza młodzież leniwa tylko wygód szuka...
M1 - ...na zdrowie by mi to wyszło.
Narzekają a same się przez pół autobusu przepychały żeby dojść do jedynych dwóch wolnych miejsc i przejechać 2 przystanki.
M1 - Widzisz tych trzech wyrostków.
M2 - Mhm.
M1 - Jeden przystanek tyko podjechali...
M2 - Tylko tłoku narobili jak wsiadałyśmy.
M1 - ...ja bym nie czekała na autobus tylko bym się przeszła...
M2 - aaa ta dzisiejsza młodzież leniwa tylko wygód szuka...
M1 - ...na zdrowie by mi to wyszło.
Narzekają a same się przez pół autobusu przepychały żeby dojść do jedynych dwóch wolnych miejsc i przejechać 2 przystanki.