Jak to już kiedyś napisałem:
âNie potrzebuje miłości ogółu. Nie pragnie być kochanym przez ludzi słabych, ponieważ gardzi on słabością. Satanista uczucia swe kieruje ku ludziom jemu podobnym â silnym, twardym i zdecydowanym, nie bojącym się jasno i otwarcie głosić swe poglądy...â* â patrząc na ten cytat widzę, że nieświadome tego nasze chore społeczeństwo kieruje się tymi zasadami. Szczególnie widać to wielce przejaskrawione (przez pychę, brak rozsądku i umiaru) u âelit rządzącychâ!! Także zdecydowana większość zwykłego szarego społeczeństwa kieruje się tego typu samolubnymi pobudkami czym ucieka od swych chrześcijańskich korzeni ku ciemnej stronie mocy. I tu stawiam tezę, którą sobie już udowodniłem, a przekonać do niej was będę chciał, że około 80% społeczeństwa to nieświadomi prawdy o drodze po której kroczą sataniści!!! Mówię i piszę to z pełną premedytacją.
Oczywiście nie są to tak tandetni w satanizmie jak to pojawia się nam przed oczami obraz długowłosych i odzianych w ciemne stroje âkolesiâ, którzy uczestniczą w czarnych mszach... NIE! Nie są to też sataniści kierujący się bardzo przemyślanymi i głębokimi w sumie postulatami LaVeya (od razu mówię, że satanistą nie jestem i nie będę co wytłumaczę w mowie końcowej). Ten słynny na cały świat âtwórcaâ Kościoła Szatana daleki był od badziewia jakie widzimy, czytamy i słyszymy na temat tego ruchu. Ten urodzony w UA, w rodzinie węgierskich emigrantów, których korzenie sięgają Gruzji, Rumunii i Alzacji człowiek naprawdę nazywał się Howard Stanton Lavey â znany jako Anton Szandor LaVey spisał 11 satanistycznych praw Ziemii w 1967 roku, lecz dopiero w 1987 ujrzały światło dzienne, gdyż wcześniej jego współpracownicy uznali za zbyt szczery i brutalny (sic!). Oto one:
â1. Nie wyrażaj swojego zdania, dopóki nie jesteś o nie pytany.
2. Nie opowiadaj innym o swoich problemach, chyba że jesteś pewien, że chcą o nich słuchać.
3. Gdy przebywasz w czyimś domu, okazuj szacunek lub nie idź do niego.
4. Jeżeli gość w twoim domu drażni cię, potraktuj go okrutnie i bez litości.
5. Nie zalecaj się do nikogo, dopóki nie odbierzesz âsygnału godowegoâ.
6. Nie bierz tego, co nie należy do ciebie, chyba że jest to ciężarem dla właściciela, który chce się od tego uwolnić.
7. Jeżeli użyłeś magii dla spełnienia swoich pragnień, przyznaj, że ma ona moc. Jeśli będziesz zaprzeczał istnieniu tej mocy po swoim sukcesie, stracisz to, co uzyskałeś.
8. Nie skarż się na nic, czemu nie musisz się poddawać.
9. Nie krzywdź małych dzieci.
10. Nie zabijaj zwierząt (non-human animals), chyba że cię zaatakują lub gdy robisz to dla zdobycia jedzenia.
11. Gdy idziesz w otartej przestrzeni, nie naprzykrzaj się nikomu. Jeśli ktoś naprzykrza się tobie, każ mu przestać. Jeśli tego nie zrobi, zniszcz go.â*
Patrząc na niego, mogę powiedzieć, że nie znając go stosowałem się do większości zawartych tu zasad, więc mógłbym zostać uznany za sympatyka LaVeya lub nawet za satanistę.
Zgadzam się z 90% tych reguł, gdyż reprezentują bliskie mi spojrzenie na świat, które po odpowiedniej modyfikacji mógłbym używać jako swego własnego kodeksu wewnętrznego.
Jednak przejdźmy do rzeczy. Twierdzę, że tacy âmędrcyâ jak Roman Frankenstein G., Leszek Wampirek Satyrek M., Andrzej Hawajczyk L. I im podobni przejawiają klasyczne objawy satanizmu, lecz nie tego przemyślanego i obutego w ramy filozofii życia, które reprezentuje LaVey w swym kodeksie. Prezentują oni typowo satanistyczne postawy, takie jak:
- dbania tylko o siebie i swoich bliskich,
- oni są najważniejszym pępkiem świata i wszystko musi się wokół nich kręcić,
- nie liczą się ze zdaniem słabego (czyli bezmózga masa wyborcza),
- natomiast liczą się i wiążą z silnymi,
- o słabych się nie dba bo przejawiając objawy słabości na nią zasługują,
-dotrzymuje się obietnic tylko tych, które są wygodne dla własnych celów
Chyba nikogo nie muszę przekonywać, że powyższymi hasłami kieruje się większa część elit w społeczeństwie i to nie tylko w naszym kraju. Dla mnie są to... nieświadomi swej prawdziwej przynależności w âprądach myślowychâ bigoci trzymający się mocno chrześcijańskich wartości â oczywiście bardziej na pokaz, by nawet przed samym sobą wyglądać na dobrych katolików. I znowu JA się pytam â ilu z nich zupełnie bezinteresownie pomogło komuś słabszemu/potrzebującemu, który był im emocjonalnie zupełnie obojętny? Mogę się założyć o to, że takie dobre, pomagające osoby jeszcze istnieją, jak i oto że jest to dziś wręcz niepożądany margines społeczny (margines całego samolubnego społeczeństwa, do którego nieskromnie muszę stwierdzić sam należę, bo âzgrzeszyłemâ wielokrotnie bezinteresowną pomocą bezimiennym i zupełnie mi obojętnym osobom).
Gdy po raz kolejny oglądam to co się dzieje na świecie zauważam, że satanizm dziś objawia się szczególnie w zhierarchizowanych formach â legalnej i nielegalnej. Legalna czyli oparta na strukturach państwa â władza, elita rządząca zwana też âci na górzeâ. Nielegalna â mafia. W obu przypadkach dąży się do zaspokajania swych podstawowych żądz oraz brnie się (i to dosłownie) po trupach w âsamodoskonaleniu sięâ.
W tej konfrontacji to mafia wygląda bardziej czysto pod względem moralnym, gdyż tu nie ukrywa się po płaszczykiem legalności swych niecnych zachowań. Wszystko jest tu jasne, ważni są silni, a innych się wykorzystuje (skoro się dają) i eliminuje (niewygodni muszą odejść).
Natomiast struktury państwowe są naszpikowane podwójną moralnością (w mafii albo jesteś z nami, albo przeciwko nam), kłamstwem (w mafii oszukasz â ciepłe beton kapcie lub dołek w lesie), braku odpowiedzialności za swe czyny (w mafii coś spieprzyłeś, to za to bekniesz). Jednak obie te strony medalu dobra â władzy i zła â mafii twardo trzymają się tego, że jako ludzie są dobrymi chrześcijanami.
Przyjrzyjmy się także tym lepiej sytuowanym, którzy na drodze ewolucji człowieka spowodowanej gospodarką wolnorynkową stoją wyżej w hierarchii społecznej. I cóż takiego oni robią by swe dzieci wychować z dala od satanizmu, a w duchu naszej chrześcijańskiej cywilizacji? Zaczynają od tego, że już za młodu oddzielają je od plebsu â wysyłając do prywatnych i drogich zarazem szkół (co ma być synonimem, że są to dobre szkoły). Tu wśród takich samych sobie podlotków dorastają szprycowani zakrzywionym przez swych rodzicieli obrazem świata.
Nie mając styczności ze słabszymi, biedniejszymi i w każdym inny sposób znajdującymi się poniżej ich własnego miejsca na drabinie społecznej â nie nauczą się w pełni współczucia, dobroci i innych przymiotów jakimi mają się charakteryzować chrześcijanie, czy też po prostu dobrzy ludzie â co nie przeszkadza im i ich rodzicom, bogobojnie chodzić co niedziela do kościoła i opluwać swym zakłamaniem wiszący tam krzyż.
Z drugiej strony barykady biedne dzieci są uczone przez rodziców by liczyły tylko na siebie, nie na litość i pomoc innych. Często stają się cynicznymi osobnikami obu płci niezdolnymi do prawidłowego życia i przebywania w społeczeństwie. Obie grupy â bogatych i biednych ukierunkowanych na samolubstwo przez swe rodziny należałoby zresocjalizować, inaczej dalej będą nieświadomie podążać prawdziwie złą drogą i pomnażać rzesze osób dążących do zła - satanistów.
Nie żebym był chorym maniakiem chrześcijaństwa, czy innej tej jedynej i słusznej religii, jednak w duchu katolicyzmu zostałem wychowany i żal mi, że przez te dwa tysiąclecia ludzie dalej nic, a nic się nie nauczyli... Coraz większa część społeczeństwa przechodzi na stronę zła, gdzie można mówić o zdeformowanym satanizmie â a złotym cielcem jest tak wielbiony dziś pieniądz, kasa, mamona, kasiuta, dziengi, szmal, forsa, hajs. Zło nie jedno ma imię... Pieniądz sam w sobie nie jest zły, dopóki nie pojawi się przy nim człowiek. Gdy ten âjedyny pierścieńâ znajduje się w niepowołanych rękach zaczyna się... wyniki widzimy przez okna naszych foliowych domów. Pamiętajmy pieniądz ma być środkiem do celów, a nie celem samym w sobie.
Zaczynacie się zastanawiać czemu tak przeskakuję tu i ówdzie w tematyce powyższego tekstu. Czemu ma to służyć? A temu, by w takiej małej pigule zwanej czopkiem zaaplikować wam przedział wiedzy o tym, że dobro umiera. Rzeczywistość jest brutalna i nie daje nam żadnego małego hobbita, który udźwignąłby za nas ciężar zła i unicestwił go. Nic takiego się nie zdarzy, bo otrzymaliśmy dar-przekleństwo â wolną wolę i sami mamy wybierać co jest złe co dobre... a że człowiek jest istotą ze wszech miar ułomną tak więc w baranim pędzie ciągniemy za innymi w złą stronę, a stającym okoniem tratujemy.
Przyszedł czas bym wreszcie napisał czemu uważam, że sam satanistą nie jestem i nie będę. Powodów jest kilka i w większości są one trywialne choćby to, że jakby nie było lubię ludzi, wszelkie żywe istoty więc i tych słabych, którymi jako satanista powinienem gardzić. Jednak z drugiej strony 11 satanistycznych praw Ziemi jest bliskie memu wewnętrznemu kodeksowi, którego od wielu lat się trzymam.
Reasumując to krótkie zrzędzenie â satanistami staje się coraz więcej osób nie zdając sobie z tego sprawy, a ukazanie im prawdy może się skończyć bardzo źle dla prawdę widzącego i chcącego się nią podzielić. Jak mawiają mądrzy ludzie â największym zwycięstwem szatana jest to, że się w niego nie wierzy. Dziś nikt nie wierzy w diabła, ale większość wyznaje jego filozofię...
Do napisania tekstu natchnęła mnie książka â âSatanizm w Polsceâ Piotra Szarszewskiego. Cytaty zaczerpnięte z tej samej książki.