Numer telefonu: 5xx-xxx-xxx
Miałem ochotę na młodą czarnulkę, pomyślałem zaryzykuję ...
Słuchajcie, nigdy nie spotkałem się z czymś takim, brak mi słów na to co zastałem na miejscu i jestem w totalnym amoku, zniesmaczony a zarazem śmieję się sam z siebie.
Telefon, gadka jak z automatyczną sekretarą, trajkocze piskliwym głosem lekko przechrypniętym ale co tam, jadę.
Otwiera chyba ta ze zdjęć, ale albo są one po mocnym retuszu albo robione w dalekiej przeszłości.
Panna ma ewidentny problem z nadwagą.
Rozczochrana, nieumalowana, ubrana w jakieś ewidentnie zafarbowane szmatki... rozbiegany wystrzelony wzrok zdradził całą tajemnicę owego miejsca.
Już z czystej ciekawości idę dalej ...
Za drzwiami do sąsiedniego pokoju gwar jak na bazarze, śmiechy krzyki ( nie tylko dziewczęce ) i porażający smród alkoholu połączonego z jakimś potem zabijanym tanim dezadorantem. Nie wiem co to było ale szczypało w gardło i to jedyne określenie jakie najbardziej trafnie może to opisać.
Poza przećpanej pijanej ( już w bełkoczącej rozmowie wyszło ) laski, ubawionego śmierdzącego towarzystwa do kompletu dołączył pies w którego siuśki udało mi się wdepnąć ( najwidoczniej nie ma czasu na to aby go wyprowadzić, wóda leje się litrami, a pies co tam, klient rozetrze butem ).
Wchodzę do "pokoju" a raczej pomieszczenia menelowego nr.2 i co widzę ? a łóżko z rozjebaną kołdrą, poduszkami koloru biało-szaro-żółtego, kilka zwiniętych ręczników pieprzniętych w kąt, nie wiem czy szwagier się nimi wycierał czy te psie siki były wycierane ale śmierdziało już kilka tonów inaczej
Kilka rozjebanych chusteczek, rolka od papieru i chyba guma ale pewien nie jestem.
Pytam co proponuje ciągnąc dalej komedie pomyłek, na co panna odpowiada że " dzisiaj to tak sobie "
więc pytam co tak sobie ? ja tak sobie czy mi tak sobie czy co ?
na co ona że na pieska propouje bo chyba tak będzie lepiej, nosz ... lekkie przegięcie pałki ale nie w tą stronę ?
Mówię że rezygnuję na co ona że zapłacić trzeba bo oferta zgodna i to ona
Uśmiechnąłem się dość głośno odwracając napięcie i idąc w stronę drzwi na co ona w krzyk "ratunku" :laugh: :laugh: :laugh:
ku mojemu zaskoczeniu nikt nie wyszedł z pokoju w którym towarzystwo biesiadowało ...
Postałem chwilę, otworzyłem sam drzwi i wyszedłem.
Paląc pod blokiem papierosa zobaczyłem jak z góry wybiega jakiś karakan bo inaczej go nazwać nie można :laugh:
Jeśli tak wygląda współczesny alf to ... a zresztą !
Facet biega dookoła jak by mu korba w dupie pękła, nerwowo pali fajka, i chyba udaje że dzwoni przez telefon.
Stoję cały czas w odległości jakieś 5-7 metrów od klatki i palę fajka, koleś telefonicznie informuje chyba swoją divkę że " nie ma go, nie ma kurwa go" :laugh:
Sam koniec tej paradoksalnej sytuacji zrekompensował mój stracony czas bo widok biegającego wkurwionego karakana dookoła własnej osi - BEZCENNY ! :laugh:
polecam forum garsoniera, te historie które Ci ludzie opisują z wojaży po burdelach są po prostu absurdalnie śmieszne