2 lata temu byłem z kumplami w Barcelonie, pod Hardrock Cafe siedziała beznoga żebraczka (miała nogi ujebana tak za kolana). Niby nic dziwnego...
2 miechy temu byłem ponownie na Placu Katalońskim, tym razem z żoną. Przechodzimy koło Hardrock Cafe a tam dalej siedzi ta beznoga żebraczka, mówię więc do żony:
-Wiesz, że jak byłem tu 2 lata temu to ta babka bez nóg siedziała w tym samym miejscu?
Żona na to: - No dziwne, żeby gdzieś poszła...
Dobrze mieć żonę sadolkę.
PS: Uprzedzam, nie ma kutasa.
2 miechy temu byłem ponownie na Placu Katalońskim, tym razem z żoną. Przechodzimy koło Hardrock Cafe a tam dalej siedzi ta beznoga żebraczka, mówię więc do żony:
-Wiesz, że jak byłem tu 2 lata temu to ta babka bez nóg siedziała w tym samym miejscu?
Żona na to: - No dziwne, żeby gdzieś poszła...
Dobrze mieć żonę sadolkę.
PS: Uprzedzam, nie ma kutasa.