- Poczekaj, nie skacz!!! - krzyknąłem do żony stojącej na krawędzi dachu, gdy spory tłumek zebrał się już pod naszym blokiem.
- Dlaczego nie? - zapytała. - Zmieniłeś zdanie? Jednak mnie kochasz?
- Nie , przesuń się jakieś trzy kroki w lewo, bo trafisz w samochód...
- Dlaczego nie? - zapytała. - Zmieniłeś zdanie? Jednak mnie kochasz?
- Nie , przesuń się jakieś trzy kroki w lewo, bo trafisz w samochód...