Generalnie za dzieciaka robiło się takie ale czynnikiem miotającym były zwykłe petardy w całości. Wielki finał 5:20 bo chujek męczy trochę.
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
60 minut temu
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 13:32
📌
Powodzie w Polsce
- ostatnia aktualizacja:
9 minut temu
czego on się kurwa spodziewał po "broni", która głównie składa się z power tape
Więcej szczęścia niż rozumu, już mniałem pod koniec nadzieję, że w lufę spojrzy
Myslałem ze to baby sa głupie
godfather1982 napisał/a:
Myslałem ze to baby sa głupie
Bo są. On coś tam jednak wykonał i nie był to kotlet, może pierwsza wersja działa słabo, ale tak to już bywa.
jak zobaczyłem grubość i materiał jak poszedł na lufę i ilość środka miotającego to zacierałem już ręce
Widać gościu nie ma wyobrazni. Za gnoja, mając po13, 15 lat robiliśmy z kumplami coś podobnego. Z tą różnicą, że lufa była z rurki stalowej 0.5" do hydrauliki. Z jednej strony był gwint, mufka i zaślepka taki korek z gwintem. Całość była skręcona obejmami z drewnianą kolbą. Zbieraliśmy na poboczu dk7 ołowiane ciężarki co odpadły z kół samochodów, przetapialiśmy je i zalewaliśmy foremki w klocku dębowym. Foremki to były po prostu nawiercone otwory na głębokość ok 15mm w tym klocku. Średnicy nie pamiętam, ale wchodziły na wcisk w tą rurkę 0.5". W młynku do kawy mieliliśmy węgiel drzewny, potem się dodawało chyba saletrę i siarkę, taki był nasz "proch". Zapłon był dość prymitywny, bo w tą dziurkę w mufce wkladało się lont, który robiliśmy ze srajtaśmy skręconej i umoczonej w wodnym roztworze saletry i cukru. Po wysuszeniu taki "lont" działał jak lont.
Potem po nabiciu zapalniczka, kupa iskier przez chwilę i jeb. Odrzut to miało potężny bo kaliber słuszny i ilość ładunku. Robiliśmy też dla zabawy bombki z mufki 1" i dwóch zaślepek. Zapłon tym razem był elektryczny a efekt porównywalny z granatem, kruszyło płyty chodnikowe. Na szczęście jeszcze żyjemy i mamy wszystkie kończyny. Wiem, glupi byłem. Nie róbcie tego w domu. Na zewnątrz też
Potem po nabiciu zapalniczka, kupa iskier przez chwilę i jeb. Odrzut to miało potężny bo kaliber słuszny i ilość ładunku. Robiliśmy też dla zabawy bombki z mufki 1" i dwóch zaślepek. Zapłon tym razem był elektryczny a efekt porównywalny z granatem, kruszyło płyty chodnikowe. Na szczęście jeszcze żyjemy i mamy wszystkie kończyny. Wiem, glupi byłem. Nie róbcie tego w domu. Na zewnątrz też
taka swojska, ruskija technologija
robiona po pijaku, przez naćpanych albo członków respublik
gniotsia nie łamiotsja
już dawno nie jest to aktualne, bo oni kopiują wszystko od chińczykw
robiona po pijaku, przez naćpanych albo członków respublik
gniotsia nie łamiotsja
już dawno nie jest to aktualne, bo oni kopiują wszystko od chińczykw
Kiedyś kiedyś lata temu na YT był typ z RPA (biały) co robił swoje pistolety maszynowe.
Chodziło to na normalnych łuskach, pociski odlewał z ołowiu a za materiał miotający robiły naboje HILTI te najmocniejsze.
Napierdalało jak złoto a pokazywał DIY po kolei co i jak.
Niestety spadł temat z rowerka.
Chodziło to na normalnych łuskach, pociski odlewał z ołowiu a za materiał miotający robiły naboje HILTI te najmocniejsze.
Napierdalało jak złoto a pokazywał DIY po kolei co i jak.
Niestety spadł temat z rowerka.
Finał zajebiście pasuje do całej oprawy, rozjebał mnie, i jeszcze po wszystkim zareagował tak, jakby właśnie o to chodziło daje 10
Czy on naprawdę ma aż taki problem z wypowiadaniem słów, czy udaje takiego? Gada jak niedorozwinięty, albo jakby miał zatwardzenie.