Nikt mnie nie przekona do protestu wobec zmian w sądach. Sowieci i Niemcy celowo wymordowali lub zesłali do obozów prawie całą polską elitę prawną. Po wojnie, wymiar „sprawiedliwości” oparty był na ludziach po kilkuletnich przy-partyjnych szkółkach prawniczych usłużnych wobec komunistów. Te fabryki prawników wytwarzały tak sędziów, prokuratorów, adwokatów, radców prawnych. Oni potem wyznaczali usłużnych swoich następców i tak dalej, aż do dziś. Tacy prawnicy tworzyli również kadry akademickie w tym WPiA – chciałbym zobaczyć ich zweryfikowane oświadczenia lustracyjne z zaznaczeniem, że nie kablowali do bezpieki na własnych kolegów ze studiów. Po 89, nic im się nie stało, sędziowie z pokazowych procesów polskich żołnierzy wracających z zachodniego frontu, czy AK, ZWZ, czy sędziowie od pokazówek Solidarnościowców , nie zostali rozliczeni, czy odsunięci od orzekania. Nadal mieli wpływ na kształtowanie struktur sądownictwa po upadku komuny, zabezpieczali interesy ludzi z tamtych elit władzy – niezawisłość pozorna. Wymiar sprawiedliwości chronił Kiszczaka i Jaruzelskiego oraz innych zbrodniarzy komunistycznych. Wymiar sprawiedliwości został jednym ze skansenów struktur komunistycznych w Polsce, co ma się dopiero teraz zmienić.
Asystowałem w sporej ilości procesów osobom poszkodowanym, sam byłem poszkodowanym, świadkiem na rozprawach, wiem jak ten wymiar „sprawiedliwości” absurdalnie funkcjonuje z punktu widzenia szarego Kowalskiego.
Nie podoba mi się to, że sędziowie wpływają na kształt protokołów z rozpraw w trakcie trwania procesu. Blokują też próby sporządzania własnych nagrań w procesach cywilnych czy karnych, by nie można było im udowadniać niekompetencji. Wszelkie próby wyjaśnienia takich kwestii sprowadzali to do nazywania obrazą sądu, czy wlepiając grzywny porządkowe. Trudno było im cokolwiek udowodnić. Wielu przypadkach okazywali brak znajomości akt sprawy. 5 rozpraw z rzędu zadawali te same pytania mimo że mieli już dane informacje w protokołach. Rozumiem, że czasami trzeba sprawdzić, czy świadek zeznaję prawdę i w kolejnych powtórkach zeznań występuje zbieżność w istotnych kwestiach, ale 6ty raz to są jaja. W szczególności jeśli świadek musi zawalić dwa dni robocze, a jak nie może się stawić, bo akurat sam jest zdrowy, ale musi się opiekować członkiem rodziny po wypadku czy w chorobie, a dostaje grzywnę za brak stawienia, przechodzi cyrk z odwołaniem się co do zasadności tej grzywny. Inną kwestią jest zabawa z biegłymi, też bym mógł sporo cyrków opisać. Niewłaściwemu bez dziedzinowych uprawnień czy wiedzy dawali ekspertyzę do wykonania, więc wyznaczali innego, sprawa się jeszcze przedłużała.
Nie podoba mi się zasłanianie immunitetem przy jeździe po alkoholu, przed tym immunitet nie powinien chronić.
Sędziami nie powinni zostawać smarkacze po aplikacji sędziowskiej i paru latach asesury, powinni to być już zawodowo doświadczeni prawnicy, którzy przez swoją pracę poznali więcej świata poza prawniczego. Doświadczenie takie sprawia, że nie mają klapek na oczach wynikłych z hermetyzacji ideowej swojej grupy zawodowej. Wymiar sprawiedliwości z automatu nie zapewnia ochrony świadkom, a oni nie wiedzą co w tej kwestii im przysługuje. Tak być nie powinno.
Inną sprawą jest zamiatanie przewinień sędziów pod dywan przez organy mające usuwać z zawodu osoby, które nie powinny być w tym zawodzie, jak Ci od pendrivów i części do wiertarki.
Środowisko sędziów blokowało takie zmiany w ustawodawstwie o swoim funkcjonowaniu w tym zakresie przez ostatnie dekady. Zobaczymy jak teraz to wyjdzie.