Przyjechal bamber z Sosnowca na Śląsk za robotom i robioł juz jakiś czos na dole.
Po poru miesiącach pojechoł na urlop do dom.
W domu ojciec się pyta:
- No jak Ci sie tam źyje na tym Śląsku?
- No fajnie, tylko że tam na wszystko mowią na "G".
Na kopalnie mowią GRUBA, na firanki mówią GARDINY, na pieniądze GELT, ja mam na imię Bogdan, a na mnie mowią GOROL.
:-*
Po poru miesiącach pojechoł na urlop do dom.
W domu ojciec się pyta:
- No jak Ci sie tam źyje na tym Śląsku?
- No fajnie, tylko że tam na wszystko mowią na "G".
Na kopalnie mowią GRUBA, na firanki mówią GARDINY, na pieniądze GELT, ja mam na imię Bogdan, a na mnie mowią GOROL.
:-*
______________
Kustosz pan przyjechał, no nawet taki, taki niby to malutki mężczyzna, tutaj dookoła taki, taki, taki, taki moher miał fantastyczny, w takie pukle ujęte troszeczkę, tak na plecki zachodziło...