Cezar87 napisał/a:
Wiadomo szkoda czlowieka ale rownie dobrze twoj wujek mogl tamtemu jebnac by zulik neifartownie upadl i sytuacja by sie odwrocila. Rownie dobrze mogli by sie pogodzic wsiasc po pijaku do poloneza i zabic kilka osob na poboczu. Nie ma co myslec co by bylo gdyby, bo ty z plaska komus jebniesz aby mu krzywdy nie zrobic a on ci kose w plecy walnie jak bedziesz odchodzil. Ludzie sa kurwami i trzeba o tym pamietac.
Mogło być różnie, ale daje do myślenia, że czasami lepiej sobie darować.
Co do plaskacza, to mam jeszcze jedną historyjkę, Mój kumpel (nazwijmy go Zbyszek) w liceum poznał nowego kolegę (nazwijmy go Adaś). Byli jak to się wtedy mówiło "ziomkami".
Razem w ławce, razem na imprezy itp.
Pewnego dnia na imprezie na plaży miejskiej, skończyły się im browce i kasa.
Adaś wpadł na genialny pomysł dorwania jakiegoś leszczyka i zabrania mu kasy na piwo.
Tak się złożyło, że szedł chłopaczek (nawiasem mówiąc, mój inny znajomy).
No to Adaś go złapał, Zbyszek do niego "dawaj kasę!" i sprzedał liścia. Chłopaczek miał okulary i tak niefortunnie się stało, że się zbiły i pokaleczyły oko.
Chłopaczek wbiegł do jeziora i idąc w wodzie, uciekł z zakrwawionym okiem.
Zbyszek miał pecha, bo chłopaczek był synem sierżanta w moim mieście.
Zbyszka szybko odnaleziono. Za parę godzin znaleziono też Adasia. Wezwania na Policję na zeznania.
Chłopaki szybko ustalili wspólną wersję wydarzeń, tak żeby być czystymi.
Na drugi dzień przesłuchanie - Adaś pierwszy.
Wychodząc, Adaś do Zbyszka:
"Powiedziałem im tak, jak było.... że ty wszystko zrobiłeś"
Zbyszek pozbierał szczękę z podłogi i poszedł na przesłuchania i się plątał w zeznaniach, bo mieli ustaloną wersję, a Adaś wymiękł.
To był koniec ich przyjaźni.
Wynik taki:
Syn policjanta - widziałem go niedawno. Miał już 6 operacji na to oko, coraz się oko odzywa, grupa inwalidzka i renta
Zbyszek - nasrane w papierach do końca życia, rok w pierdlu, praca za granicą, wypłacone odszkodowanie dla "synka" i wypłacana renta
Adaś - nic, luzik
Wyszło na to, że Zbyszek chciał zabłysnąć przy Adasiu i w ciągu 5 sekund zjebał swoje życie bezpowrotnie.
Wypada dodać, że Zbyszek to był piątkowy uczeń, wyróżniany, inteligentny - miał naprawdę dobre perspektywy.