demz napisał/a:
Miał na myśli pewnie to, że jesteśmy zacofani i rzeczy z zachodu przychodzą do nas z niemałym opóźnieniem. Ostatnio kumpel stwierdził, że świat pokazany w takim chociażby "Kevin Sam w Domu" (1990) wygląda jak Polska w roku 2012. Może lekka przesada, ale wiadomo o co chodzi i ciężko się z tym nie zgodzić.
Co ty pierdolisz?
to, że u nas nie ma danego rodzaju produktu, wynika jedynie z analizy rynku, czy celów marketingowych firmy. U nas są jakieś Lays'y o smaku, którego nie mają w Japonii i odwrotnie. Czy to oznacza, że Japonia jest zacofana? Weź się zastanów. O ile potrzeby, wszyscy ludzie na świecie mają takie same (Maslow), to pragnienia wydają się być nieograniczone. Dlatego typowy Polak chce zjeść schabowego, a Japończyk sushi. Czaisz już? Czemu, niektórych produktów u nas nie ma? A niektóre są? To prawda, że zazwyczaj mamy produkty gorszej jakości, niż na zachodzie Europy (proszki do prania, przetwory dla dzieci itp.), ale to nie zmienia faktu, że jednak jest ten sam produkt z nazwy, a o zmienionych właściwościach, parametrach itd. Oczywiście, to też nie jest regułą. Dziwne, że iPhone5 miał premierę w Polsce raptem niespełna 2 tygodnie później niż w USA. A wiesz czemu? Bo tamten rynek jest większy, konsumenci bardziej zamożni i to z niego czerpią większe zyski. Ilość sztuk produkowana jest na podstawie analizy rynku, które nie raz mijały się z rzeczywistością i występował niedobór. Dlatego firmy stosują tego rodzaju "zabiegi", z przesuwaniem premiery danego produktu np. Do tego dochodzi konkurencja i kultura: zobacz, że w USA mają Coca-Cole w różnych smakach i formach, u nas jest zwykła, cherry, light, vaniliowa i jeszcze chyba ze dwie jakieś (są, są, ale rzadko spotykane). Różnica w ofercie Coca-coli jest spora, ale wynika to z tego, że Amerykanie są bardziej wybrednym narodem, co wiąże się z tym, że oni mają "wszystko" od początku istnienia ich kraju, my dopiero w latach 90 zaczęliśmy odczuwać ten głód, głód zachodu, więc producent nie widział sensu w promowanie tylu artykułów, bo Polak po transformacji kupi wszystko, co zza granicy. Nie było sensu wydawać kupy hajsu na marketing, wystarczyło puścić zwykłą colę i ją rozpromować dostatecznie. Do tego konkurencja- jaką w Polsce konkurencje może mieć C-CCompany i PepsiCo? Zbyszko? Kofola SA? He, He, z kim te dwa, światowe koncerny miałyby konkurować? A w Ameryce? No właśnie... Trochę gorzej, więc trzeba walczyć o klienta i posiadać szerszy wachlarz asortymentu. Mam nadzieję, że zrozumiesz, o czym piszę, bo zdaję sobie sprawę, że trochę chaotycznie napisałem, ale to ze względu na to, że jest późno, a oczy zmęczone i mózg.