Mam chrześnicę, lat 5 (niebawem kończy 6). Jak przystało na pięciolatkę młoda strasznie dużo lubi gadać i o wszystko pytać. Ostatnio zacząłem spotykać się z nową kobietą więc jest to dla niej "nowa ciocia". Pewnego dnia wywiązał się na spacerze między nami taki oto dialog:
M - młoda
J -ja
J: podoba Ci się nowa ciocia ?
M: no może być...
J: a co, wolałaś starą ciocię?
M: właśnie wuja, dlaczego już nie ma starej cioci?
J: po prostu się już nie kochaliśmy i przestaliśmy się spotykać i wuja ma teraz nową ciocię
M: aha, czyli stara umarła tak?
Moje zaskoczenie bezcenne. Potem się od siory dowiedziałem, że młoda ma takie schizy, że jak kogoś bardzo długo nie widuje to stwierdza, że ten ktoś nie żyje...
M - młoda
J -ja
J: podoba Ci się nowa ciocia ?
M: no może być...
J: a co, wolałaś starą ciocię?
M: właśnie wuja, dlaczego już nie ma starej cioci?
J: po prostu się już nie kochaliśmy i przestaliśmy się spotykać i wuja ma teraz nową ciocię
M: aha, czyli stara umarła tak?
Moje zaskoczenie bezcenne. Potem się od siory dowiedziałem, że młoda ma takie schizy, że jak kogoś bardzo długo nie widuje to stwierdza, że ten ktoś nie żyje...