to nie są psy... to wciśnięty substytut rodziny/więzi społecznych.
kiedyś stare baby nie miały psów, tylko wnuki itp. teraz rodziny są mniejsze, dzieci jest 3x mniej, więc wnuków albo nie ma, albo są daleko. Warunki się zmieniły, a mózg działa wg starych przyzwyczajeń i powstaje próżnia.
dawniej lubiłem zwierzęta domowe, ale od kiedy stały się narzędziem inżynierii społecznej, przez co są promowane jako zamiennik posiadania dzieci, to jakoś przestały już być takie urocze.
Zaraz przyjdą durnie co im się szkoda psa zrobiło. Pies was jebał.
Tyle w temacie.
A ponoć to takie super zwierzęta i wspaniali przyjaciele (lepsi od ludzi) xD
stare baby często wychowują swoje psy w taki sposób, że te są potem niezdolne do żadnej pożytecznej reakcji. w sumie te młode też, jak mają we łbie świat z seriali i zero wartości.
to nie są psy... to wciśnięty substytut rodziny/więzi społecznych.
kiedyś stare baby nie miały psów, tylko wnuki itp. teraz rodziny są mniejsze, dzieci jest 3x mniej, więc wnuków albo nie ma, albo są daleko. Warunki się zmieniły, a mózg działa wg starych przyzwyczajeń i powstaje próżnia.
dawniej lubiłem zwierzęta domowe, ale od kiedy stały się narzędziem inżynierii społecznej, przez co są promowane jako zamiennik posiadania dzieci, to jakoś przestały już być takie urocze.
Zaraz przyjdą durnie co im się szkoda psa zrobiło. Pies was jebał.
Ale to co miał ten pies zrobić? Łapać drzewo czy ratować babę? Zrobił najmądrzejsze - sam się uratował
Ale to co miał ten pies zrobić? Łapać drzewo czy ratować babę? Zrobił najmądrzejsze - sam się uratował
pies nie był zainteresowany sytuacją i nie rozumiał najprostszej istoty problemu - zagrożenia dla jego pana.
uczenie się przebiega podobnie u psa, jak u człowieka - myślenie jest odpowiedzią na wyzwanie, wyzwanie to forma postrzegania problemu. Problem musi istnieć aby zainicjować proces myślowy, którego celem jest pokonanie wyzwania stworzonego przez problem.
dzisiejsze wychowanie głupich bab polega na eliminowaniu wszelkich problemów z życia ich dzieci/psów. Sam widziałem debili, którzy wnoszą zdrowe psy po schodach, co wg mnie jest już objawem psychozy, spowodowanej próżnią wynikającą z braku więzi społecznych - tych z najbliższymi. Jak człowiek ma potrzebę dbania o coś/kogoś, bo taką ma naturę, a wokół siebie nie ma nikogo, to zaczyna nosić kwiaty, lalki, czy psy na rękach.
zakładam, że podobny proces mógł zajść w relacji psa i człowieka na powyższym filmie - ale nie musiał, bo to tylko głupi filmik o którym nic nie wiem.
wyjebane mam.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów