Sam wielokrotnie pływałem w różnych stanach upojenia alkoholowego(raz nawet ponoć pływałem w stanie w którym nie dałem rady chodzić - czego osobiście nie pamiętam), a pływakiem jakimś wielkim nie jestem, raczej przeciętnym. Ciągle żyje, więc to że po pijaku wchodzi się do wody nie znaczy wcale że się utopi.
Patologią jest to że jak pływasz sobie kajakiem to też musisz być trzeźwy bo ci prawko zabiorą(jak to iść na spływ ze znajomymi bez piwka).
Samo jeżdżenie samochodem po alkoholu też nie jest złe. Znam ludzi(kilku osobiście i kilku z opowieści) którzy od 20-30 lat zapierdalają non stop po pijaku i wypadków żadnych nie mieli. Osobiście samochodem po pijaku nie jeżdżę(co innego np rowerem parę razy się zdarzyły szybkie kursy do nocnego), bo nie czuje się będąc pijanym pewnie za kierownicą i boje się wypadku.
Karanie prewencyjne jest złe i sprzeczne z jedną z podstawowych zasad praworządności które uznaje - o braku przestępstwa bez ofiary.
Oczywiście gdy pojawiają się ofiary i to nie koniecznie po pijaku, winny wypadku powinien być karany jak za morderstwo(w zależności od innych faktów- umyślne bądź nie), a kary za morderstwa powinny być powiedzmy "bardziej adekwatne do przewinienia" niż obecnie(o wiele większe).