W wyniku awarii i niekontrolowanego wzrostu mocy, uległ stopieniu rdzeń, który uformował m.in. coś na kształt „nóg słonia”. O tym jak początkowo duża mogła być temperatura świadczy to, że główny składnik prętów – Uran ma temperaturę topnienia aż 1135°C, a roztopiła się i spłynęła w dół w zasadzie cała jego ilość, przepalając w ciągu kilku dni strop. Na szczęście wcześniej udało się wypompować nagromadzoną poniżej wodę, choć operacja ta kosztowała zdrowie i życie wielu ludzi. Jednak dostanie się rozgrzanych pozostałości rdzenia do wody spowodowałoby kolejną eksplozję fizyczną pary, a nie jądrową!.
Początkowo bardzo wysoka aktywność produktów rozszczepień w szczątkach reaktora zaczęła maleć i to głównie ze względu na naturalnie zachodzący proces zaniku promieniotwórczego. Ryzykowne akcje zrzucania środków gaszących i dekontaminacyjnych ze śmigłowców miały jednak różną skutecznoś. WIększość materiału co spadła do wnętrza Bloku IV, ale niestety nie do rdzenia (przeszkadzała w tym m.in. przechylona pokrywa). Skuteczną metodą okazało się wpompowanie na początku maja, środków gaśniczych rurami z Bloku III, i umożliwiło w końcu zgaszenie pożaru oraz zażeganiu wycieku z rdzenia – co pozwoliło na zbudowanie Sarkofagu jeszcze w 1986 r. 29-krotne zmniejszenie aktywności radionuklidów w zniszczonym rdzeniu już w ciągu roku od Awarii, zaś 49-krotne w dwa lata po niej, sprawiło że stopione paliwo zaczęło powoli stygnąć i uformowało się w postaci m.in. słynnych „nóg słonia”.
od: Andrzej_K, strefazero.org