Kiedyś dzięki mojemu współlokatorowi bawiłem się wyśmienicie, robiąc mu pojebane pobudki. Były momenty, że poszedł spać dopiero wtedy, aż upewnił się, że ja już zasnąłem. On najczęściej zasypiał oglądając anime, jak już odpływał w głęboki sen, brałem dwie puste butelki plastikowe, stawałem nad nim i zacząłem napierdalać jedna o drugą, drąc się "granat, granat!!!". Rozjebywało mnie, to jak chodził po ścianach, po zerwaniu się ze snu i te wielkie wystraszone spanikowane oczy. Mówił, że jestem pojebany , że go wkurwiam takimi akcjami, ale jak widziałem jego wielkie przerażone oczy, to wiedziałem, że w głębi serca bardzo mu się to podoba.