Obejrzyjcie sobie wypadek Williamsona z GP w Zandvoort z chyba 1973r.
Tam to akcja ratownicza była spierdolona, ale tak mega spierdolona. Spierdolona w opór bo poszedł komunikat że chuj tam, nic się nie stało i nikt od razu nie przyjechał. Tylko przyjaciel go ratował.
W ogóle w chuj ludzi zginęło w Motorsporcie.
A dokopał się może do zdjęć Savagea po wypadku?
1. Spadł mu kask podczas dzwona, na jednym z filmików niewyraźnie widać że twarzy to raczej nie ma
2. Kończyny tak powykrzywiane że zapewne ciężko wyliczyć złamania
3. No i jeszcze posiedział sobie w temperaturze jakichś 750- 800 stopni (temp spalania wysokooktanowej).
Musiał ciekawie po wszystkim wyglądać.