18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (5) Soft (5) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:48
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 2:25
Może troszkę długie, ale za to jak śmieszne

Student Politechniki Lubelskiej prosi "Gazetę" o interwencję. Powód? Traumatyczna dla niego obrona: "Nie dość, że trzeba opowiedzieć o pracy dyplomowej, to jest się dodatkowo o nią szczegółowo dopytywanym". Pytamy: co się dzieje ze studentami?
Mail od D. w czwartek przyszedł na skrzynkę redakcyjną lubelskiej redakcji "Gazety". Autor, student Politechniki Lubelskiej, pisze w nim o przebiegu wrześniowych obron prac dyplomowych (licencjackich i magisterskich) na Wydziale Zarządzania. Zaznacza, że informacja o nich została też umieszczona na facebookowym profilu: "Spotted: Politechnika Lubelska".

Aż trzy pytania!

D. stwierdza w mailu do "Gazety: "Na uczelniach wyższych w Polsce obrona jest jedynie czystą formalnością, np. stosuje się jedno pytanie od promotora oraz 2 losowane z bazy pytań (około 100-150), w innych uczelniach trzeba jedynie opowiedzieć o przygotowanej pracy. Natomiast na polibudzie: Nie dość, że trzeba opowiedzieć o pracy, to jest się dodatkowo o nią szczegółowo dopytywanym (podczas gdy wcześniej była ona już sprawdzona i przez promotora, i przez recenzentów), a potem losuje się jeszcze aż 3 pytania z bazy ponad 100 pytań".

Autorowi nie podobało się też zachowanie dr Jolanty Słoniec, prodziekana ds. studentów wydziału, która zasiadała w komisji egzaminacyjnej: "Nie dość, że przerywała ludziom podczas ich wypowiedzi na temat napisanej przez nich pracy, to dodatkowo uniośle negowała ich odpowiedzi na pytania. W sali panowała cisza, jedynie słychać było Panią prodziekan oraz oddech zestresowanego studenta".

D. uważa, że obrona powinna być formalnością, gdyż jej wynik ma duży wpływ na przyszłość studentów.

"Wiadomo, że obrona to STRES, na politechnice dodatkową przyczyną stresu była nowa członkini komisji, która ewidentnie chciała pokazać, "kto tu rządzi", tylko że obrona, od której oceny zależy przyszłość studentów, to nie jest na to miejsce i od lat członkowie komisji w Polsce zdają sobie z tego sprawę, ale najwidoczniej nie ta Pani. Z informacji, jakie mam, wiem, że i dziekan wydziału, i rektor uczelni zostali o tym poinformowani. Trwa ostatni okres rekrutacji, uczelnia robi sobie bardzo zły PR. Nie jest to zachęcające, wręcz przeciwnie. Kto by chciał studiować na uczelni, która fakt - dostała dotację i się rozbudowuje, ale na której wykładowcy na koniec studenckiej kariery z rozwagą są w stanie zniszczyć ludziom przyszłość. Z góry dziękuję za opublikowanie artykułu opisującego ww. sytuację".

Uczelnia to nie przedszkole

O komentarz poprosiliśmy rzeczniczkę uczelni Iwonę Czajkowską-Denekę, zapytaliśmy ją też, co się dzieje ze studentami, skoro przerażają ich pytania o pracę dyplomową, którą przecież sami napisali, i są przekonani, że dobra ocena powinna wynikać już z samego faktu obecności na obronie. - Ten list na pewno wywołał uśmiech na wielu twarzach. Bo w innych kategoriach niż rozrywka trudno go potraktować. "Spotted Politechnika" oraz autor maila do "Gazety" chyba nie zdaje sobie sprawy, jak cienka jest linia oddzielająca bycie dowcipnym od bycia śmiesznym. W innych okolicznościach mogłabym uznać to za kawał z serii "humor studencki", ale w tym przypadku należałoby z całą powagą wyjaśnić zainteresowanemu, na czym polega egzamin dyplomowy. Studenci stają się coraz bardziej roszczeniowi, uważając, że wiele rzeczy należy im się z samego faktu bycia studentem. Część z nich powinna jeszcze raz zadać sobie pytania: dlaczego wybrałem tę uczelnie i co na niej robię? To chyba dobrze dla studenta, jeżeli uczelnia poważnie go traktuje oraz z uwagą i zainteresowaniem podchodzi do jednego z najważniejszych w jego studenckim życiu momentów - obrony pracy dyplomowej. Obrona to egzamin, a nie fikcja, i kieruje się ustalonymi regułami. Na koniec jedna uwaga: wyższa uczelnia to nie przedszkole - stwierdziła rzeczniczka.

W galowym ubraniu jak szmata

Na profilu "Spotted: Politechnika Lubelska" studenci komentują obrony. Fragment jednego z komentarzy:

"Dla studenta jest to najtrudniejszy moment w jego akademickiej karierze, wcześniej parę miesięcy przygotowywał pracę, jednocześnie niekiedy nadal ucząc się do egzaminów, po czym uczył się odpowiedzi na pytania, dodatkowo z szacunkiem ubrał się galowo na obronę, zorganizował poczęstunek oraz kwiaty dla komisji, by na końcu zostać potraktowanym jak szmata! To jest naprawdę wstyd dla uczelni!".
Zgłoś
Avatar
adiemus36 2013-09-14, 20:15 2
Co za zjeb. Obrona to końcowy egzamin z tego co się umie, a nie kurwa formalność.

Pod ściane kurwa
Zgłoś
Avatar
J4skier 2013-09-14, 20:16
Aż 3 pytania? Przecież to materiał na harda!
Zgłoś
Avatar
wodzu11 2013-09-14, 20:21 1
Po pierwsze: Koleś pizda, bo poszedł z tym zamiast do dziekana/rektora to do mediów.

Po drugie: Jak ktoś pisze prace inż/lic/mgr to kurwa powinien znać temat i zagadnienia z nim związane, a nie płakać ze go jebią na obronie

Po trzecie: Zarządzanie, kurwa jakie to jest zjebane, też studiuje na politechnice i wiem z doświadczenia, że ludzie uczący tego przedmiotu, bo MUSI on być, obojętnie na jakim kierunku, są albo typami oderwanymi od rzeczywistości, co pierdolą o rzeczach, które nie maja pokrycia nigdzie indziej poza ich książkami, albo co w moim przypadku także miało miejsce: zabytkami minionej epoki którzy lubią wspominać jak to kiedyś było fajnie
Zgłoś
Avatar
bachmaybach 2013-09-14, 20:21
"Dyplom prawem, nie towarem."
Zgłoś
Avatar
koło_zamachowe 2013-09-14, 20:22
moj kochany lublin hehe
Zgłoś
Avatar
korinogaro 2013-09-14, 20:26
Sprawa śmieszna (opisana) ale kiedyś na chemii na obronie prac była taka strasznie stara baba która miała swoje głębokie przekonania co do tego jak należy przeprowadzać pewne procesy chemiczne w celu uzyskania bardziej złożonych związków, a fakt że były to procesy mające 80lat i posiadające nowoczesne odpowiedniki które np. były przyjaźniejsze dla środowiska, mniej energochłonne czy w inny sposób bardziej wydajne to już było dla niej nie istotne. No i obrona kiedy ona była w komisji to był prawdziwy horror dla studenta (wiem z opowieści) bo babka specjalnie zadawała pytania o jakiś tam proces a potem darła się na studenta że gówno wie, nie zna się, do podstawówki powinien wrócić a nie uczelni sobą głowę zawracać itd. PS. To było z 20 lat temu więc wtedy studenci byli lepszej jakości niż teraz.
Zgłoś
Avatar
Peter-Norivotset 2013-09-14, 20:41
zarpion napisał/a:

po chuj poszedł na studia jak się kurwie uczyć nie chciało. ja pierdolę student zarządzania polem namiotowym albo administracji spuścizną krzyżową...


Dokładnie, wy tam w tej waszej chujolandi macie takie kierunki xD
Zgłoś
Avatar
lilmuzynio 2013-09-14, 20:54
I to jest kwintesencja myślenia wielu debili idących na "studia". Synalek/córeczka od małości uczony(a) jest że magister mu się należy, bo rodzice mają pieniądze, idzie takie coś na uczelnię, ściemnia za nasze pieniądze a później pitoli, że ktoś zadał pytanie na obronie. Nosz k*** m**. Na uczelnie nie idzie się po to, by mieć papierek ale żeby nauczyć się myślenia w danej dziedzinie. Tak, NAUCZYĆ, wbrew temu, co pier*** wielu znawców co łazi od firmy do firmy, wbija jeden gwóźdź przez całe swoje życie i j*** wszystkich co potrafią choć trochę myśleć samodzielnie.

Temu magistrowi czy czymkolwiek on jest powinni zabrać tytuł za bycie pipą.

EOT.
Zgłoś
Avatar
D................k 2013-09-14, 20:58 2
Uczelnie będą weryfikować studentów, a poziom będzie wzrastał.

Co do licznych komentarzy odnośnie kierunku - zarządzanie ma sens np. dla syna/córki prywatnego przedsiębiorcy, prawda? Albo dla kogoś, kto jest PEWIEN, że będzie prowadził własne przedsiębiorstwo. Więc nie spinajcie dupy.

Uprzedzając komentarze w stylu "socjologia/turystyka/europeistyka to produkcja bezrobotnych" - ogólnie tak, ale może wygenerować jednostki wybitne również. Najczęściej wyjeżdżają one na Zachód, ciekawe czemu...

Wszystko zależy od studenta.

Z pustego i Salomon nie naleje.
Zgłoś
Avatar
siwydziad 2013-09-14, 21:13 2
Za moich (innych) czasów, oprócz pytań z pracy, też były 3 pytania ale nie z żadnej bazy pytań, tylko z 5 lat i to była weryfikacja zdobytej wiedzy. Odpowiedzi na 100 pytań nauczy sie nawet ...
Zgłoś
Avatar
MdF 2013-09-14, 21:21
Nie wiedziałem że na polibudach jest takie gó*** jak zarządzanie

Dobrze że się nie oburza o egzaminy w trakcie studiów
Zgłoś
Avatar
tomekwl3 2013-09-14, 22:01
zarządzania - więcej nie trzeba...
Ale swoją drogą współczuję wszystkim muszącym produkować się nad tego typu pracami... Cieszę się, że mnie to minie

studiować dzisiaj każdy może - nie każdy powinien. Ale zwróćcie uwagę, jak zaniżają statystyki tacy studenci, bo jak znaleźć pracę po pedagogice, socjologii, europeistyce, zarządzaniu czy innych stosunkach międzynarodowych? A potem krzyk że magister pracy w zawodzie nie znajdzie. Boję się o to kto będzie uczył nasze dzieci, skoro pedagogikę studiować może każdy, a dostają się na nią nierzadko osoby które ledwo wyciągnęły na obowiązkowych maturach 30 - 40%...
Zgłoś
Avatar
august1898 2013-09-14, 22:30
Jestem studentem. Tytuł inżyniera zdobyłem, teraz jestem na drugim stopniu. Jest mi za niego wstyd, przepraszam.
Zgłoś
Avatar
luke0624 2013-09-14, 22:52
Zawód: Syn. Niektórzy idą na studia tylko po to aby przez kolejne kilka lat żyć na utrzymaniu rodziców. Rodzice zadowoleni że ich dziecko studiuje, łożą kasę na darmozjada który z Uczelni i tak nie wyniesie żadnej praktycznej wiedzy, oprócz tego jak zrobić zajebisty melanż w Akademiku. Zdarzają się czasami jeszcze tacy imbecyle którzy idąc na studia patrzą na innych ludzi z góry. Sam miałem taki przypadek a byłem wtedy dopiero po szkole zawodowej. Typ ośmieszył się na oczach kilku znajomych kładąc dziwne aluzje pod moim adresem. Szkoła zawodowa dała mi pracę... Dzięki czemu w dalszym kształceniu nie musiałem z każdym wydatkiem przychodzić do rodziców o pieniądze. Ukończyłem zaoczne Lo z maturą... Teraz robię Policealnie Realizację Dźwięku, z czego czesne płacę sobie sam. Na szczęście nie wszyscy tacy są. Cieszy mnie fakt że jednak są ludzie dla których kierunek studiów jaki robią to ich pasja. Nie wyobrażam sobie lekarza który poszedł na medycynę tylko po to by łoić kasę od rodziców i przepijać ją co wieczór, później taka osoba musiała by nas leczyć... A co do tego studenta to mam cichą nadzieję że kolejny jego mail do redakcji będzie z zażaleniem na kolejki w Urzędzie Pracy.
Zgłoś
Avatar
kenzol 2013-09-14, 23:13
Zajmuję się pisaniem prac. Solidnie, profesjonalnie i w szybkim czasie. Preferowane nauki techniczne, ekonomiczne, przyrodnicze, inżynierskie. Również prace doktorskie. Zainteresowani priv.
Zgłoś
Przejdź to ostatniego posta w temacie